poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 15

Avril :
Bezszelestnie dostałam się do środka pensjonatu. Wcale nie zamierzałam odpuścić Mary ani jej dziecku. Nie musiałam mieć zaproszenia, ponieważ już kiedyś tutaj byłam. Ku mojemu zaskoczeniu w salonie nikogo nie było. Tym lepiej dla mnie. Porozglądałam się po całym pomieszczeniu, by lepiej upewnić się, że jestem w nim sama. Niezauważalnie, w wampirzym tempie przedostałam się do sypialni Klausa i Salvatore. Stanęłam przed drzwiami nasłuchując dźwięków wydobywających się ze środka. Było tam całkowicie cicho. Pustka. Dziwne … Pewnym ruchem otworzyłam drzwi tym samym, wchodząc do środka pokoju. Nie było tam ani Mary ani też Klausa. Za to znajdowało się tam coś, co było dużo ważniejsze dla mnie. W małym łóżeczku spał noworodek.
- Macie  ładną córeczkę – powiedziałam, obracając się w stronę Klausa, który stał  w drzwiach wejściowych do pomieszczenia.  Twarz mężczyzny wykrzywił grymas złości.
- Tylko po to przyszłaś !? – fuknął w moją stronę.
Zaśmiałam się prowokacyjnie, podchodząc bliżej łóżeczka. 
- Masz rację – powiedziałam cicho, przenosząc wzrok na noworodka. Nagle usłyszałam głośną szarpaninę z tyłu. Moim oczom ukazał się Sam i jego ludzie, którzy skutecznie unieruchomili Klausa. Wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Samem, uśmiechając się przebiegle.
- Nie tylko po to – dodałam odważnie.
Gdy pierwotny zorientował się co zamierzam zrobić, zaczął się jeszcze bardziej jeden z wampirów wstrzyknął mu dużą ilość werbeny. Mikealson powoli opadł osłabiony na ziemię. W jeden chwili wyciągnęłam kołek z torebki, mierząc nim w śpiące dziecko. Popatrzyłam ostatni raz na tą istotę, zastanawiając się czy to jedyny sposób zemsty. Przecież ono nie było niczemu winne, ale jeśli tylko tak mogłam uprzykrzyć im życie … Nie mam wyboru. Wzięłam mocny zamach, kiedy dziecko nagle gwałtownie się rozpłakało. Nie zwlekając dłużej zniżyłam kołek, celując nim prosto w serce dziecka.
- Zostaw. Moje. Dziecko ! – warknął dobrze znany mi głos, akcentując każde słowo. W sekundzie zostałam brutalnie złapana za szyję, nie mogąc złapać oddechu. Poczułam głośny trzask kości i ból w szyi. Potem była już tylko ciemność …
 
Damon :
W jednej sekundzie skręciłem kark dwóm wampirom, które trzymały Klausa.  Podniosłem hybrydę z ziemi, przyglądając się walce przede mną. Pierwotny pomału dochodził do siebie, wstając i poprawiając potarganą kurtkę. Nagle Vivien opadła bezwładnie na ziemię. Klaus w jeden chwili otworzył szerzej oczy, podchodząc bliżej kobiety. Pogłaskał ją czule po policzku, a zaraz potem mocno ją do siebie przytulił.
- Mary … - wydukał.
- Jestem tutaj – odpowiedziała wzruszonym głosem brunetka, próbując opanować drżenie rąk.
Kiedy się od siebie oderwali ja także podszedłem i do mojej siostry, zamykając ją w żelaznym uścisku.
- Dobrze, że wróciłaś, ale mianowicie jak to się stało ? – zapytałem z uśmiechem na twarzy, wypuszczając ją z moich objęć.
- Po prostu się obudziłam. Zaraz po tym, jak moje życie zaczęło migać mi przed oczami – odrzekła zdezorientowana.
- Ważne, że jesteś teraz i tutaj – dodał Klaus, składając na ustach Mary delikatny pocałunek.
Niespodziewanie w pokoju rozległ się dobrze znany nam już płacz. Wampirzyca oderwała się od swojego chłopaka, podchodząc do kołyski. Wzięła na ręce dziewczynkę, pieszczotliwie tuląc ją do siebie.
- Jest piękna – wydukała oczarowana brunetka, spoglądając po kolei na Klausa, jak i na mnie.
- Tak jak jej mama – dodał pierwotny, obejmując z tyłu Mary.
- Co z nią zrobimy ? – zapytałem po chwili, wskazując na ciało dziewczyny, leżące na ziemi.
- Zabić – odparł bez namysłu Klaus.
- Wiem, że może ci się to nie spodobać, ale chce jej uświadomić parę  rzeczy – powiedziała Mary, odkładając śpiącego noworodka do łóżeczka. – i nie przyjmuję sprzeciwy – dodała poważniej, uśmiechając się, kiedy Klaus chciał wtrącić się jej w słowo.
- Tak jak wtedy, gdy chciała cię zabić !? – fuknąłem, niedowierzając, że moja siostra może być tak naiwna.
- Zgadzam się z nim Mary. Jeśli próbowała zrobić to wcześniej, teraz także się nie zawaha – poparł mnie Klaus.
- Nawet wy przeciwko mnie !? – zapytała z wyrzutem.
- Nie jesteśmy przeciwko tobie ! – warknąłem. – Po prostu nie chcemy cię stracić kolejny raz !
- Nic mi się nie stanie – powiedziała spokojniej kobiety, spuszczając głowę w duł. – Jeśli napije się troszkę werbeny na pewno nic mi się nie stanie.


****

Drzwi do pensjonatu zostały gwałtownie otwarte, a do środka wkroczyły trzy przyjaciółki.
 - Gdzie ona jest !? – spytała spanikowana Caroline, spoglądając na mnie wyczekująco. Koło niej stałą zdezorientowana Bonnie i smutna Elena. Dziewczyna obrzuciła mnie współczującym spojrzeniem, przytulając do siebie roztrzęsioną blondynkę.
- Kto ? – zapytała wesoło Mary, wchodząc do pomieszczenia.
- Mary ! – krzyknęła radośnie Elena, wpadając w ramiona brunetki. Kobieta momentalnie odwzajemniła uścick, okręcając się z Eleną wokół własnej osi.
- Chwila, chwila ! – fuknęła zdziwiona Caroline, widząc całe zajście. – O co tu chodzi !? Przecież ty podobno … - zaczęła niepewnie, spoglądając na Mary.
- Zmartwychwstałam – odpowiedziała obojętnie Mary jakby to było coś normalnego.
- Aha … - wydukała Bonnie.
- Ale jak to ? – Forbes zadała kolejne pytanie.
- Nie mam pojęcia. To było jak retrospekcja całego mojego życia – rzekła radośnie brunetka, ściskając Caroline i Bonnie. – Cieszę się, że tu jesteście.
- My też się cieszymy – dodała Elena, stając obok mnie.
Mary posłała mi znaczące spojrzenie, uśmiechając się promiennie.
- Zdecydowaliście już jak będzie nazywała się malutka ? – spytała ciekawa Bonnie.
- Czyli to dziewczynkaaa ! – pisnęła przeciągle Caroline, klaskając w dłonie. Mary pokiwała twierdząco głową, przenosząc wzrok na swojego partnera.
- Może Suzie ? – spytała, radośnie kobieta.
-Ładne – stwierdził Klaus, obejmując ją.
-Potwierdzam – powiedział Stefan, stojący oparty o framugę drzwi. Wszyscy pokiwaliśmy zgonie głową.
- Czyli gratulujemy wam, małej Suzie ! – krzyknęła wesoło Gilbertówna.
- Dziękujemy – odparli równocześnie.
- Musimy to uczcić ! – pisnęła Caro.
- Obowiązkowo ! – dodałem, uśmiechając się. Mary odwzajemniła mój gest, spoglądając po kolei na każdego z nas.
- Jesteście kochani  - powiedziała Mary, kiedy pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
- Ej ! Nie płaczemy teraz – powiedział do niej Klaus.
- Po prostu jestem wzruszona – wydukała cicho.
Blondynka ukazała śnieżno-białe zęby w uśmiechu, wstając z kanapy.
- Czas przygotowywać przyjęcie ! – krzyknęła podekscytowana.


Elena : 
Przygotowywałam się właśnie do imprezy w jednym z pokoi, w pensjonacie, kiedy w pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę –zawołałam uprzejmie.
- Nie przeszkadzam ? – usłyszałam wesoły ton głosu blondyna.
- Oczywiście, że nie, Stefanie – powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Chciałbym ci podziękować za wszystko co dla nas ostatnio robisz – odparł. – I przeprosić za to co musiałaś znosić przez Katherine – dodał, spuszczając wzrok.
- Nie masz mnie za co przepraszać, naprawdę ! – wyjaśniła przekonywującym głosem.
Na twarz Salvatora od razu wstąpił serdeczny uśmiech.
- Ciszę się, że to rozumiesz – rzekł ciszej.
- Mam nadzieję, że będę mógł skraść ci jeden taniec na imprezie ? – zapytał śmiało.
- Nawet dwa – odpowiedziałam, chichocząc.
- Z tego też się cieszę, panno Gilbert – dodał, kłaniając się teatralnie.
Kiwnęłam niepewnie głową, nie pozwalając, aby uśmiech zszedł z mojej twarzy. Blondyn powoli opuścił mój pokój, zostawiając mnie samą. Dziwnie się poczułam. Założę się, że nie raz kłaniał się tak przed Pierce. Może on widział we mnie tylko tę wampirzycę ? A Damon ? Co ze starszym Slvatorem ? Co z uczuciem, kiedy przy nim jestem ? Mianowicie, że przestaję myśleć o całym świecie ? Czy to mogło coś znaczyć ? Ten moment, gdy mnie dotyka … Jakby czas stawał w miejscu, a mój rozum przestawał funkcjonować razem z nim. Postanowiła dać sobie trochę odpoczynku od wszystkiego, więc udałam się pod gorący prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele, dzięki czemu mogłam łato się odprężyć. Wtarłam w swoje ciało olejek o zapachu truskawek, rozkoszując się jego zapachem. 
Po zakończonym prysznicu ubrałam się we wcześniej wybrany strój.
Postanowiłam pofalować włosy, więc po chwili na mojej głowie widniała burza olśniewających loków. Tym razem zrobiłam mocniejszy makijaż, który pasował do niektórych dodatków mojego stroju.
Gotowa zeszłam na dół, gdzie czekały na mnie już moje przyjaciółki razem  braćmi Salvatore oraz Klausem.
Dziewczyny prezentowały się genialnie.
Sukienka Bonnie była w jednym z jej ulubionych kolorów. Idealnie pasowała do jej szczupłej figury.
Zaś Caroline jak zawsze musiała zaszaleć i także wyglądała zjawiskowo. Pamiętam nawet, jak pokazywała mi tę sukienkę, kiedy ją kupiła.
- Eleno, ślicznie wyglądasz ! – krzyknęły równocześnie.
- Dziękuję, wy także – odpowiedziałam szczerze.
- Zgadzam się z nimi – dobiegł mnie aksamitny głos z tyłu. Na mojej twarzy momentalnie wstąpił promienny uśmiech.
- Ty również – obrzuciłam starszego Salwatora spojrzeniem. Czarnowłosy odwzajemnił uśmiech, podchodząc bliżej mnie.
- Mam nadzieję, że już nie jesteś na mnie obrażona ? – spytał po chwili.
Pokiwałam przecząco głową na znak, że nie jestem , kiedy nagle do salonu weszła Mary. Jej sukienka była bardzo elegancka. 
- Czyli możemy zaczynać imprezę ? – spytała radośnie Caroline.
- Zgadza się – odpowiedziała wesoła Mary.
Po chwili w całym salonie usłyszeliśmy jakąś głośną piosenkę. Caroline podeszła do Stefana z chęcią poproszenia go do tańca. Razem wyglądali naprawdę uroczo.
- Bonnie ! Dzwoń do Jeremiego ! – rozkazałam poważnie, gdy zauważyłam, że dziewczyna nie za z kim tańczyć.
- On tutaj nikogo nie zna  -  powiedziała cicho.
-Trudno ! Przedstawimy go ! – jęknęłam. – Nie masz pary.
- Okej – odpuściła wreszcie. – Zadzwonię do niego.
Klasnęłam w dłonie z radości. Wiedziała, że Bonnie i Jer dobrze się dogadują i są dobrymi przyjaciółmi, dlatego też nie wiedziałam dlaczego nie chcą być ze sobą.
- Mogę prosić do tańca ? – usłyszałem dobrze znany mi głos i poczułam jak mężczyzna robi ze mną obrót.
- Z chęcią – odparłam, rumieniąc się.
Damon odgarnął jeden lok, opadający na moją twarz, sprawiając przy tym, że całe moje ciało przeszedł dreszcz przyjemności.
- Wspominałem już, że pięknie wyglądasz ? – spytał, udając zamyślenie.
- Chyba coś mówiłeś – odpowiedziałam, chichocząc.
Salvatore obdarował mnie jednym ze swoich najpiękniejszych uśmiechów i zrobił ze mną obrót. Tym samym zatrzymałam się na jego torsie. Podniosłam wyżej głowę, wpatrując się w jego niebieskie oczy, które niemal mnie hipnotyzowały. Czarnowłosy objął mnie w tali , przyciągając jeszcze bliżej. Zamknęłam oczy, pozwalając, aby nasze oddechy wymieszały się ze sobą. Nasze twarze dzieliły zaledwie milimetry. Nagle usłyszeliśmy za sobą głośne odchrząknięcie. Gwałtownie odwróciłam się w drugą stronę jakbym chciała pokazać, że do niczego by nie doszło.
- Mam zarezerwowane dwa tańce, pamiętasz ? – spytał uprzejmie Stefan, posyłając swojemu bratu spojrzenie przepełnione złością. Damon zignorował ten gest, obejmując mnie w tali.
- Tak się składa, że Elena tańczyła teraz ze mną. Bądź bardziej cierpliwy Stef – odpowiedział zirytowany.  
- Tak się składa, że piosenka się już skończyła – odpowiedział złośliwie blondyn.
- Ale my nie skończyliśmy ! – warknął Damon, odciągając mnie od młodszego Salvatora.
Zaśmiałam się, zawieszając ręce na szyi mężczyzny.
- Obiecałam mu – powiedziałam cicho. Nie chciałam kończyć tańca z Damonem, ale domyślam się jak mógł poczuć się Stefan.
- Trudno. Poczeka – odrzekł obojętnie Damon, patrząc prosto w moje oczy. – Poza tym widzę, że nie chcesz tam iść.
- Znowu to robisz – stwierdziłam, czując jak moje policzki się rumienią.
- Co robię ? – zaśmiał się wampir, przyciągając mnie do siebie.
- Mieszasz mi w głowie – odpowiedziałam poważnie.
- Cieszę się, że tak na ciebie działam – powiedział, uśmiechając się uwodzicielsko. – Mam nadzieję, że mi pozwolisz na więcej tańców niż tylko dwa ?
- Oczywiście – odpowiedziałam, kiwając głową. Damon wypuścił mnie ze swoich objęć, prowadząc do Stefana.
- Tylko nie za długo – fuknął w jego stronę. Stefan westchnął głośno, uśmiechając się do mnie.
Odprowadziłam go wzrokiem, tym samym zauważając, że zatrzymał się przy barku z alkoholem.
- Łączy cię coś z Damonem ? – zapytał nagle. – Przepraszam, że tak pytam, ale widziałem was przedtem i ... – dodał zmieszany.
- Tak – odpowiedziałam bez zastanowienia. – Nie ! To znaczy jesteśmy przyjaciółmi. Właśnie w tym sensie nas coś łączy – odparłam zawstydzona.
Stefan pokiwał głową, robiąc ze mną obrót oraz oplatając mnie delikatnie w tali.
- Wyglądaliście wtedy blisko – drążył temat.
Uśmiechnęłam się nieśmiało, nie wiedząc co mam mu odpowiedzieć. Stefan odwzajemnił uśmiech, wpatrując się we mnie. Na chwilę przeniosłam wzrok na Damona, który rozmawiał o czymś z moim bratem.
- Twój brat, tak ? – spytał w końcu Stefan.
- Tak. Nie masz chyba nic przeciwko, żeby tu przebywał ? – zapytałam.
- Oczywiście, że nie – odpowiedział blondyn, dalej kołysząc się ze mną w rytm piosenki.
- Odbijamy – usłyszałam za sobą głos czarnowłosego i w sekundzie znalazłam się w jego ramionach. Stefan posłał mu spojrzenie pełne złości, po czym oddalił się od nas.
- Nie dajesz za wygraną – zaśmiałam się.
- Nigdy – wymruczał mi do ucha, obracając mnie.
Zachichotałam i złożyłam pocałunek na jego policzku.
- Za co to było ? – zapytał z uśmiechem.
- Za ten wieczór – odpowiedziałam szczerze.
- On dopiero się rozkręca, skarbie – stwierdził, obracając mną we wszystkie, kiedy piosenka zmieniła się na znacznie szybszą.
- Nie wątpię – rzekłam, starając się dotrzymać kroku mężczyźnie.
- Uwaga, uwaga ! Ciocia Caroline przemawia ! – krzyknęła Caro, stając na stoliku.
- Tradycyjnie przygotowałam kilka trudnych zadań, które będziemy musieli wykonać tego wieczora. Cieszycie się ? – krzyknęła, starając się zachować równowagę w wysokich szpilkach.
- Taak ! – odkrzyknęli wszyscy chórem.

- Więc zaczynamy ! – pisnęła blondynka, biorąc do ręki jakąś listę. Czuję, że ten wieczór będzie bardzo udany …  



3 komentarze:

  1. Wow coś cudownego! Ja chce już nn! <3 Uschnę z ciekawości xD
    Rozdział wyszedł Ci zajebiaszczo, no cóż się dziwić przecież, to ty go napisałaś :* Mary zrobiła wejście smoka, bardzo bardzo fajnie to wymyśliłaś :) Nikt nie zabije dziecka Mary inaczej ja zabije tego kogoś! :D <3
    Imprezka? I love it! Na pewno będzie pompa xD Nie no jestem pod wielkim wrażeniem każdy rozdział jest jeszcze lepszy od drugiego!
    Pozdrawiam!
    Buziaczki i niech wena będzie z tobą! <333333
    Lov you! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział *.* Mary żyje! O tak! Fajnie ją wprowadziłaś do akcji, bo jeszcze trochę, a Avril zabiłaby jej dziecko :o Cieszę się, że Mary postanowiła z nią porozmawiać, bo ona jest po prostu chora z zazdrości i trzeba jej przemówić do rozsądku :) Pomysł na imprezkę jest genialny! Dziewczyny pewnie prezentują się zjawiskowo w tych sukienkach. Kocham momenty deleny <3 Damon uparcie nie chciał odstąpić Eleny Stefanowi- To było niezłe xD Czekam na więcej tańców deleny. Ach tyle emocji, nie mogę się doczekać, co będzie na imprezce. Ja wiem, że Caroline ją jeszcze bardziej rozkręci ^^ Mogę liczyć na kiss DE? :D Wiem, dużo wymagam, ale ja już tak mam , że ich uwielbiam *-* Szczególnie w twoim wykonaniu ;) Czekam na nn!
    Weny, weny i jeszcze raz weny!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział po prostu świetny! W końcu jakiś spokój :) Cieszyłam się jak głupia, gdy Damon tańczył z Eleną, ale i też się trochę na niego wkurzyłam XD No żeby tak traktować biednego Stefana! Pff XD
    I Mary żyje! :D

    OdpowiedzUsuń