Bonnie :
Przeglądałam właśnie starą
księgę czarów mojej babci. Było w niej zawartych dużo ciekawych i przydatnych
dla mnie zaklęć, więc stwierdziłam, że trochę nowej wiedzy się przyda.
Niespodziewanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko wstałam z kanapy i poszłam,
aby je otworzyć.
- Jeremy, hej ! – krzyknęłam
radośnie na powitanie. – Proszę, wejdź.
- Dzięki Bonnie –
odpowiedział chłopak i rozsiadł się wygodnie na sofie.
Jer był moim dobrym
przyjacielem dlatego bardzo ucieszyły mnie jego odwiedziny. Do tego jest
jeszcze bratem Eleny. Usadowiłam się zaraz obok niego, podając mu sok
pomarańczowy. Chłopak uśmiechnął się do mnie, a jego wzrok przykuła księga,
leżąca na szklanym stoliku.
- Nowy nabytek ? – zapytał,
otwierając na pierwszej stronie.
- Powiedzmy. Należy do mojej
babci – wyjaśniłam, upijając łyk napoju.
Chłopak kiwnął głową,
zamykając księgę.
- A co cię do mnie sprowadza
? – spytałam, zakładając nogę na nogę.
- Przyszedłem z tobą pogadać
co słychać i czy może masz jakieś wieści od Eleny ? – powiedział i posłał mi
pytające spojrzenie.
- Niestety Elena się ze mną
nie kontaktowała – odpowiedziałam spokojnie. Chłopak westchnął i przeczesał
ręką włosy.
- Nie denerwuj się – rzekłam.
Na pewno nic jej nie jest – położyłam mu dłoń na ramieniu, a Jeremy kiwnął
głową.
- Masz rację. Jestem tylko
ciekawy – odrzekł chłopak, uśmiechając się do mnie.
- Rozumiem. Poza tym u mnie
wszystko gra – powiedziałam radośnie.
W końcu od długiego czasu niektóre
sprawy zaczęły się układać.
- Nie zapeszaj ! – krzyknął
Jeremy. Uśmiechnęłam się do niego i kiwnęłam głową. On zawsze potrafił mnie
pocieszyć, a tym samym rozśmieszyć.
- Masz rację. Trzeba się
cieszyć tym co jest teraz, a nie tym co będzie potem – stwierdziłam szczerze,
posyłając mu promienny uśmiech.
- I to jest postawa –
odpowiedział mi chłopak.
Niespodziewanie w
pomieszczeniu rozległ się dźwięk komórki. Jer wyjął ją z kieszonki spodni i
odczytał wiadomość.
- Przepraszam cię Bonnie, ale
muszę iść. Matt prosi, bym wpadł do niego na chwilę do Grilla – wyjaśnił i
schował telefon.
- Jasne. Nie ma sprawy –
odpowiedziałam mu i odprowadziłam go do drzwi.
- Do zobaczenia ! – krzyknął
na odchodne.
- Pa ! – zawołałam za nim i
pomachałam mu ręką. Odprowadziłam go wzrokiem, po czym wróciłam do domu.
Postanowiłam, że poczytam
jeszcze parę zaklęć i według obietnicy odwiedzę
Mary. Jestem ciekawa jak radzą sobie z tym wszystkim. Na pewno nie jest
im łatwo, ale postaram się jakoś pomóc.
Klaus :
- Mary spokojnie – próbowałem
uspokoić moją ukochaną kiedy po raz kolejny tego dnia zaczęła odczuwać bóle
brzucha i przeraźliwie się dusić. Byłem bardzo zdenerwowany i nie potrafiłem
tego ukryć. Dziewczyna oparła się o mnie nadal zwijając się z bólu. Chciałabym
jej jakoś pomóc. Sprawić, aby już nie cierpiała.
- Damon ! – zawołałem
starszego z braci Salvatore, gdyż Stefan wyszedł, aby dowiedzieć się czy można
jakoś pomóc Mary.
Mężczyzna po paru sekundach
był już w pokoju.
- Co się dzieje ? – spytał
spokojnie, podchodząc do swojej siostry. Dziewczyna popatrzyła na niego,
wysilając się na jeden uśmiech. Damon pogłaskał ją po głowie, odwzajemniając
gest.
- Stefan się odzywał ? –
zapytałem zmartwiony coraz bardziej pogarszającym się stanem mojej dziewczyny.
Salvatore pokiwał przecząco
głową, kierując swój wzrok na mnie. Obaj dobrze wiedzieliśmy, ze jeśli dalej
tak pójdzie ciąża wykończy Mary. Jednak żadno z nas nie chciało teraz się do
tego przyznać, ani o tym myśleć. Nagle
usłyszeliśmy dźwięk otwierających się drzwi z salonu, któremu towarzyszyły
kroki na schodach. Do pokoju wszedł młodszy z braci – Stefan. Nerwowo pokiwał
głową na znak, że jeszcze poszukiwania były na nic.
- Musimy cierpliwie czekać,
aż Mary będzie gotowa rodzić – rzekł cicho i spuścił głowę.
- Myślicie, że ja sobie
wybieram ten moment !? – wychrypiała resztkami sił Mary, łapiąc się za
podbrzusze. Posłałem jej promienny uśmiech, okrywając ją szczelnie kołdrą.
- My już pójdziemy. Pewnie
Mary potrzebuje kwi, Klaus. Jakby coś będziemy na dole – powiedział
czarnowłosy, opuszczając pomieszczenie ze swoim bratem.
Wymieniliśmy ze sobą
porozumiewawcze spojrzenia , spoglądając kątem oka na Mary. Gdy już wyszli
przeciąłem swój nadgarstek i podłożyłem go pod usta mojej ukochanej. Dziewczyna
zaczęła sączyć życiodajny płyn. Jej skóra przestała być już blada.
- Lepiej ? – spytałem
troskliwie.
- Bywało lepiej –
odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się przez łzę, która samotnie spływała po
jej policzku.
- Nie płacz kochanie –
powiedziałem załamanym głosem. – Wszystko się ułoży.
Po tych słowach mocno ją do
siebie przytuliłem. Nie pozwolę, aby ktoś ją skrzywdził. Zabiję każdego kto się
do niej zbliży w złych zamiarach.
Nagle z dołu dobiegł mnie odgłos tłuczonego
szkła. Szybko poderwałem się z miejsca, by sprawdzić co było przyczyną tego
hałasu. Kiedy tylko zbiegłem na dół na moją twarz wstąpiło zdenerwowanie. W
salonie jacyś faceci ubrani na czarno siłowali się z Damonem i Stefanem. Widać,
że było ich za dużo, aby Salvatorowie sami sobie z nimi poradzili dlatego
postanowiłem wkroczyć do akcji. Prędko
odepchnąłem od Stefana jednego wampira, rzucając nim ścianę. Po czym do niego
podszedłem i wbiłem kołek w serce. Dostrzegłem, ze jeden kieruje się na górę,
więc w wampirzym tempie zepchnąłem go ze schodów, wyrywając serce. Obaj bracia
byli pochłonięci walką. Ja także
zdążyłem skręcić kark paru napastnikom. Zauważyłem też lub bardziej wyczułem,
że ich przywódca jest mieszańcem tak samo, jak ja. Nie tracąc czasu chwyciłem
go za kark, dając tym samym odpocząć Damonowi od walki z nim. Nagle wszystkie
spojrzenia skierowały się na nas.
- Kim jesteście i czego tu
szukacie !? – warknąłem, przyduszając hybrydę do ściany. Może był mieszańcem,
ale ja byłem też pierwotnym. Miałem od niego więcej siły, także jego
próby wyswobodzenia się kończyły się porażką.
Mężczyzna roześmiał się
żałośnie.
- Naprawdę się nie domyśliłeś
? To dziecko nie ma prawa się urodzić – fuknął wściekle, odpychając mnie na
koniec pokoju. Tym razem to oni przejęli walkę. Zacząłem siłować się z hybrydą,
próbując jakoś uniemożliwić innym dostanie się do Mary. Damon ze Stefan zdążyli
już nieźle oberwać, mimo wszystko starali się bronić. Nagle drzwi rezydencji
otworzyły się z wielkim impetem, a do salonu weszła Bonnie. W jednej sekundzie
w pomieszczeniu zerwał się porywisty wiatr. Nagle wszyscy oprócz mnie i
Salvatorów upadli na ziemię, trzymając się za głowę. Benett mówiła jakieś
niezrozumiałe słowa pod nosem. Tymczasem ja wbiłem kołek w mieszańca obok mnie,
przyciskając go do chłodnej powierzchni podłogi.
- Kto was przysłał !? –
fuknąłem.
Bonnie widząc, że mamy
opanowaną sytuację przestała wymawiać zaklęcie.
- Niedługo się dowiesz, ale
wiedzcie, że to jeszcze nie koniec ! – ostrzegł nas mężczyzna w wampirzym
tempie,
ulatniając się z pensjonatu.
- Kto to był !? – krzyknęła
wiedźma, kiedy nikogo już nie było w salonie oprócz mnie i Salvatorów.
- Nie mam pojęcia –
odpowiedziałem nadal zdenerwowany tym wydarzeniem.
- Pójdziemy sprawdzić teren
ze Stefanem. Może jeszcze gdzieś się zaczaili – stwierdził czarnowłosy.
- Tylko uważajcie –
ostrzegłem.
Bracia kiwnęli głową i już
mieli zamiar wyjść, kiedy zatrzymała ich Bonnie.
- Damon dlaczego nie jesteś z
Eleną ? Podobno mieliście być na wakacjach ? – spytała zdziwiona
dziewczyna.
- Bonnie Benett, tak ? –
spytał.
- Tak, ale … - zaczęła
zmieszana. – Elena nic nie mówiła, że wróciła.
Salvatore uśmiechnął się
niepewnie i ruszył przed siebie.
- Dziwne .. – wydukała
Bonnie, kierując się na górę. Po chwili znalazłem
się za nią, uśmiechając się. Ciekawe co się tym razem wydarzyło.
Damon :
Patrolowaliśmy ze Stefan
właśnie całe Mistic Falls. Postanowiliśmy, że lepiej będzie się rozdzielić. Wtedy
pójdzie szybciej. Niespodziewanie z kimś się zderzyłem ramieniem.
- Przepraszam … - zaczęła
dziewczyna. Spuściłem głowę i ujrzałem dobrze znaną mi osobę.
- Elena … - wydukałem,
podnosząc jej torebkę.
- Tak to znowu ja … -
wydukała nieśmiało i spuściła wzrok.
- Postanowiłaś już może coś ?
– zacząłem ostrożnie.
- Nie wiem, ale chyba się
cieszę, że cię widzę – powiedziała zawstydzona.
Zaśmiałem się , widząc jej
minę. Mimo, że ja też za nią tęskniłem nie chciałem narażać jej na różne
niebezpieczeństwa, na które musiałbym ją narazić.
- A gdzie się wybrałeś jeśli
można wiedzieć ? – przerwała niezręczną cieszę.
- Ktoś na nas napadł w
pensjonacie i szukamy sprawcy. Dokładniej chciał zabić Mary i jej … dziecko –
wyjaśniłem w miarę spokojnie.
Na twarzy Eleny momentalnie
wystąpiło zdziwienie.
- Ale jak to !? Przcież
wampiry nie mogą … Bo nie mogą ? – zapytała zdenerwowana.
- Normalnie to nie, a
zdarzają się przypadki raz na parę set lat i nie mamy na to wpływu … -
wyjaśniłem, wzdychając głośno.
- Mogę ją odwiedzić ? –
spytała łagodnie.
- Pewnie. Bonnie już tam
jest. Pomogła nam – odpowiedziałem, uśmiechając się. – To do zobaczenia. A i
chyba musisz jej wytłumaczyć dlaczego wcześniej przyjechałaś.
- Tego się spodziewałam … No
trudno ! To cześć – już chciała mnie wyminąć, ale zastawiłem jej drogę. Chciałem
ją przepuścić dlatego cofnąłem się w drugą tak samo jak ona. W końcu złapała
mnie za ramiona, okręcając się ze mną tak, aby moglibyśmy pójść w swoją stronę,
uśmiechając się przy tym.
Pokręciłem głową i ruszyłem dalej
uśmiechając się do siebie.
Avril :
Byłam wściekła, kiedy
dowiedziałam się, że mój plan nie zadziałał, przez te osły, które wybrałam, aby
zabili dziecko Mary. Mogłam się sama pofatygować. Chyba następnym razem tak
zrobię.
- Przykro nam pani, ale oni
mieli wiedźmę – zauważył Sam.
- No i co z tego !? –
warknęłam wyprowadzona z równowagi.
- Powiedziałem, że to jeszcze
nie koniec, ięc możemy próbować dalej. – rzekł mężczyzna.
- Bez łaski. Już sama się tym
zajmę … - odpowiedziałam, zaciskając rękę w pięści.
- Możesz odejść – rozkazałam.
Sam posłusznie spełnił mój rozkaz.
Klaus mógł wybrać mnie i
zapomnieć o tej dziewczynce Salvatore, ale jeśli wybrał źle to oboje poniosą
tego konsekwencje. A, gdy dowiedziała się, że jakimś cudem będą mieli dziecko
nie widziałam innego możliwości, by tego nie wykorzystać. Niedługo ciocia Avril
złoży wizytę w rezydencji szczęśliwym rodzicom osobiście.
Mary :
Kiedy Klaus opowiedział mi o
wszystkim co miało miejsce na dole zamarłam. Jak to możliwe żeby ktoś
dowiedział się o mojej ciąży i chciał ją przerwać. Byłam bardzo zdenerwowana.
Dzięki temu bóle ciągle narastały. Nie mogłam tego wytrzymać. Niech to wszystko
w końcu się skończy ! Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Do pokoju weszła
Elena. Zdziwiły mnie jej odwiedziny, ale
ucieszyło mnie, że nie będę cały czas sama.
- Hej – przyitała się
grzecznie i usiadła obok mnie.
- A wydawałoby się, że to
niemożliwe … - zaśmiała się i złapała za rękę.
Uśmiechnęłam się do niej,
odwzajemniając uścisk.
- Żebyś wiedziała –
uśmiechnęłam się, patrząc na nią.
Nagle poczułam dziwny skurcz
w moim brzuchu. Jakby ukłucie. Nie mogłam znieść tego uczucia. Z mojego gardła
wydobył się przeraźliwy krzyk. Czułam straszliwy ból, jakby coś miażdżyło mnie
od środka. Elena zerwała się na równe nogi, mocno mnie tuląc. Do sypialni
wparował zaniepokojony Klaus. Gdy zobaczył w jakim jestem stanie momentalnie znalazł
się przy mnie. Kolejny raz zaczęłam krzyczeć. Ból jaki odczuwałam był
niewyobrażalny. Czułam bardzo dziewne uczuie. Jakby to było już. Dziecko kopało
mnie i poruszało się. Dlatego odczuwałam ten ból. Niemożliwe… Proszę jeszcze
nie teraz.
- Chyba się zaczyna. Boże
Klaus ! – pomieszczenie wypełniły moje krzyki.
Klaus był bardzo
zdenerwowany, nie wiedział co ma zrobić.
- Musimy odebrać poród.
Inaczej ona się wykończy – krzyknęła Elena, podtrzymując mnie.
Mój ukochany przeniósł mnie
do innego pokoju z ogromnym stołem. Położył mnie na nim i pogłaskał po głowie.
- Elena … - wychrypiałam
spanikowana.
- Jestem tutaj –
podeszła do mnie i chwyciła moją dłoń. – Zaraz będzie po wszystkim.
Dobra leżę kwiczę i nie wstaje xD Rozdział powalił mnie swoja zajebistością! No, ale cóż się dziwić przecież kochana to Ty go napisałaś! <3 Wspaniale! :*
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja mam dziwne nieodparte wrażenie, że pomiędzy Bonnie i Jeremym coś jest? xD oby wynikło z tego coś więcej ^.^ Jeny Klausio jest taki słodki xD Ouuu biedna Mary, ale cierpienie wynagrodzi jej szczęście, gdy dziecko wreszcie przyjdzie na świat :*.
Muszę przyznać, że Avril jest bardzo tajemniczą i ciekawą postacią, z rozdziału na rozdział coraz bardziej się rozwija pozostawiając za sobą niedosyt, by czytający pragnął więcej i więcej. Świetnie kochana to opisałaś :* Akcja w pensjonacie bombowa! Uwielbiam cię za to jak znakomicie potrafisz manipulować emocjami czytelnika, a co najważniejsze czytający może się poczuć jakby własnie tam był!
Pozdrawiam :*
Buziaczki kochana i niech wena będzie z Tobą! <3333
Love you!
Dziękuję bardzo za ten cudny komentarz <3 Cieszę się, że rozdział Ci się spodobał :) Starałam się, aby był znośny :)
UsuńCzy Jeremy i Bonnie będą razem ? Cóż powiem tak ... Wszystko jest możliwe. Oni są dobrymi przyjaciółmi i muszą się dopiero przekonać czy jest dla nich szansa. Ale mogę zdradzić, że w przyszłych rozdziałach prawdopodobnie pokarzę ich relacje z najlepszej strony :) Klaus bardzo troszczy się o Mary i nadal będzie się starał. Obiecałam, ze Avril pojawi się jeszcze naszym opowiadaniu, więc dotrzymuję słowa :D
Pozdrawiam :*
I Love You, too <3
O matko, ona rodzi! :O Mam nadzieję, że to się dobrze skończy, bo miała niepokojące obawy. Klaus jak zawsze wykazał się troskliwością :3 Zastanawiało mnie, co za nawiedzone istoty chcą zgładzić dziecko Mary i wszystko się wyjaśniło. Avril musi być nieźle wściekła na to, że Klaus ma z inną dziecko, ale ona nie ma prawa się wtrącać. Oby nie skrzywdziła dziecka, kiedy już się narodzi. Wymyśliłaś bardzo ciekawy wątek, kochana ;* Bonnie i Jeremy jako przyjaciele bardzo mi się podobają, ale mam pewne podejrzenia, że to z czasem może przerodzić się w coś więcej ^^ Pasują do siebie. A teraz przechodzę do mojego ulubionego wątku, czyli deleny <3 Fajnie, że tak na siebie wpadli i zamienili kilka słów. Elena już chyba ochłonęła i liczę, że będzie między nimi w porządku, bo bardzo mi ich brakuje. Oby w kolejnym rozdziale było więcej ich scen, bo ja ich wielbię *_* Ale ty już to wiesz :3 Rozdział wyszedł ci wyśmienicie i ja tu wyczekuję kolejnego :)
OdpowiedzUsuńWeny, kochana ;*
O matko dziecko w drodze! :D Ciekawa jestem czy chlopczyk czy dziewczynka :3 Tak myślałam, że za sprawą tej napaści stała Avril, wredne babsko XD Najbardziej się cieszę, ze Elena wybaczyla Damonowi <3
OdpowiedzUsuń