czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 20

Damon :
Po tym jak Caroline powiedziała mi, który pokój należy tymczasowo do Eleny, nie tracąc czasu szybko znalazłem się na górnym piętrze domu. Prędko otworzyłem drzwi do sypialni wampirzycy, zastając ją tam. Gilbert podskoczyła, odwracając się do mnie przodem.
- Przestraszyłem cię ? – spytałam, zamykając za sobą drzwi i krzyżując ręce na piersi.
Dziewczyna wzruszyła ramionami, uśmiechając się lekko.
- Nie … Tylko się ciebie tutaj nie spodziewałam ? – odpowiedziała zmieszana, wpatrując się w sufit. Pokiwałem głową, podchodząc bliżej Eleny.
- Coś się stało ? – zapytałem nagle, widząc jej zdenerwowanie.
- Nie. Dlaczego tak myślisz ? – zaprzeczyła od razu, przeczesując włosy.
- Spotkałem Ricka i Caroline, słyszałaś ? – spytałem po raz kolejny, patrząc w jej oczy. Coś się stało i mam zamiar dowiedzieć się co.
- Tak. Widziałam się z Rickiem. Jenna jeszcze nic nie wiem, więc … - zamyśliła się, spuszczając wzrok.
- A masz zamiar jej coś mówić ? – wtrąciłem się, opierając się o biurko przy ścianie.
- To chyba oczywiste, że muszę cię przedstawić – zaśmiała się, wzruszając ramionami. – Ona wiem… o wampirach.
- Aha – mruknąłem i podszedłem do wampirzycy po czym złapał jej ramiona, i zmusiłem, aby na mnie popatrzyła.
- Co się dzieje ? – spytałem, nie wiedząc jak do niej dotrzeć inaczej. Elena popatrzyła na mnie niepewnie i głośno westchnęła.
- Nic. Po prostu mam zły dzień – wyszeptała.
- Przecież widzę , że co jest nie tak – zauważyłem poważnym tonem, zakładając kosmyk jej włosów za ucho.
- Ufasz mi ? – zadała mi niepewnie pytanie. Zrobiłem zdziwioną minę, głaszcząc ją po głowie.
- Oczywiście, że tak – odpowiedziałem od razu. Dziewczyna pokiwała głową, przygryzając dolną wargę. Zauważyłem łzy w jej oczach, więc w tym momencie naprawdę nie wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi.
- Ej, co się dzieje ? – spytałem, mocno ją przytulając.  Gilbert oddała uścisk, zarzucając swoje ręce na moją szyję.
- Proszę cię uwierz mi. Potrzebuję tego – wymamrotała, cicho szlochając.
- Wierzę ci – rzekłem, całując ją w czubek nosa.
- Dziękuję – uśmiechnęła się łagodnie, patrząc prosto w moje oczy. Nasze spojrzenia się ze sobą spotkały, a twarze zbliżyły. Elena zamknęła oczy, kiedy delikatnie dotknąłem jej ust swoimi. Zacząłem powoli całować jej wargi, przejeżdżając dłońmi wzdłuż jej talii. Dziewczyna oddała każdy pocałunek, oplatając dłońmi moją szyję. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej łapczywe i zachłanne. Brakowało mi tego. Smaku jej czekoladowych ust. Moja ręka wjechała pod bluzkę Gilbert przez co ta lekko się uśmiechnęła. Wampirzyca jeszcze bardziej do mnie przylgnęła, wplątując palce w moje włosy.
- Kocham cię – wyszeptała, łapiąc oddech.
- A ja ciebie – odpowiedziałem, całując ją delikatnie w czoło. Uśmiechnąłem się zadziornie, spoglądając na Elenę. 
Kiedy dziewczyna oddała ten gest w wampirzym tempie posadziłem ją na biurku, zaczynając namiętnie całować. Elena nie tracąc czasu pozbyła się mojej bluzki, a ja jej. Po chwili przenieśliśmy się na łóżko. Bardziej ją na nie rzuciłem na co ona się tylko zaśmiała, przyciągając mnie jak najbliżej siebie. Zacząłem obsypywać jej nagi dekolt pocałunkami, błądząc dłońmi po jej brzuchu. Ona za to zaczęła całować moją szyję, przejeżdżając paznokciami po moich plecakach. To będzie długie popołudnie…




Elena :
Obudziłam się wtulona w Damona obudzona przez wibracje telefonu. Z tego co udało mi się zauważyć te dźwięki wydawał właśnie jego telefon.
- Odbierz – mruknęłam, potrząsając Damonem, który najwidoczniej nie miał zamiaru tego robić.
- Po co ? – spytał, podnosząc się z łóżka.
- Dobrze. W takim razie ja to zrobię – powiedziałam i kiedy już miałam sięgnąć po telefon zostałam błyskawicznie przygwożdżona do materaca.
- A gdyby tak ktoś tobie grzebał po telefonie – rzekł i udał oburzenie. Zachichotałam, robiąc niewinną minę, która zaraz zmieniła się w szelmowski uśmiech.
- A masz coś do ukrycia przede mną ? – spytałam podejrzliwie.
- Ja nie chyba, że Ty – rzekł i zaczął całować mnie po szyi. Od razu posmutniałam. Tak bardzo chciałam mu powiedzieć prawdę, żeby nie żyć już więcej z tym okropnym uczuciem w brzuchu. Pokiwałam tylko głową, wymykając się z łóżka pod głupim pretekstem pójścia do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, szukając jakiegoś ubrania. „Jesteś okropna” – pomyślałam, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Przecież Nick tak szybko nie odpuści, a Damon prędzej czy później dowie się o tym incydencie. Nie chciałam go okłamywać, ale też nie mogłam powiedzieć, że mój były chłopak zmusił mnie do pocałunku… Kiedy już się ubrałam w zapasowe ubrania, które trzymałam w łazience, zastałam Salvatore patrzącego do okna na końcu pokoju.
- Myślisz, że Caro ma jakieś zapasy ? Jestem trochę głodna … - jęknęłam, przytulając się do niego od tyłu.
- Na zimę ? – zażartował, odwracając się do mnie przodem, po czym złapał mnie w talii. Zaśmiał się cicho, mrużąc oczy.
- Przecież wiesz o co mi chodzi… - wyszeptałam.
- Sprawdzałem kto dzwonił i okazało się, że to była Mary, więc możemy pojechać do pensjonatu i przy okazji zapytać co się stało – stwierdził, bawiąc się kosmykami moich włosów.
- Pewnie – kiwnęłam głową, zabierając torebkę z krzesła. – Możemy iść?
Damon kiwnął głową, łapiąc moją rękę. Uśmiechnęłam się w jego stronę, schodząc schodami do salonu, gdzie Caroline z Bonnie malowały sobie paznokcie.
- Ej dziewczyny ! Takie zajęcia beze mnie !? – udałam oburzenie po chwili wybuchając śmiechem.
- No wiesz… Nie chciałyśmy przeszkadzać – mruknęła Caroline w odpowiedzi, przenosząc wzrok razem z Bonnie na ręce moje i Damona , które były nadal splecione ze sobą. Odruchowo się zarumieniłam. Tylko przez te osoby na chwilę zapominałam o rzeczywistości.
- My musimy lecieć. Zobaczymy się później, okey ? – zwróciłam się w stronę przyjaciółek z uśmiechem.
- Jasne ! – odpowiedziały chórem. Pomachałam im jeszcze ręką za nim zniknęłam z Damonem za drzwiami.  

***



Mężczyzna otworzył przede mną ogromne drzwi do rezydencji przez co już po chwili razem weszliśmy do środka. Ku mojemu zdziwieniu w salonie nie zastaliśmy nikogo.
- Dziwne. Pierwszy raz nikt tutaj nie siedzi – zaśmiałam się, rzucając torebkę na krzesełko. Damon wzruszył ramionami, rzucając mi torebkę z krwią.
- to chyba lepiej dla nas – rzucił i puścił mi oczko. Zachichotałam, otwierając woreczek i w jednej chwili opróżniając jego zawartość. Wrzuciłam dwa puste opakowania do specjalnego śmietnika, rozglądając się za Damonem. Nagle poczułam czyjeś ciepłe pocałunki na mojej szyi. Czyli już go znalazłam. Obróciłam się do niego przodem, aby oddać pieszczotę, gdy do salonu nagle weszła Klaus i Mary, trzymająca na rękach malutką Suzie. Na taką skalę czasu jaka minęła od porodu dziewczynka szybko urosła. Choć w sumie wiadomo nam było, że tak będzie.
- Nie chcemy przeszkadzać, ale chyba musimy porozmawiać – zaczęła niepewnie Mary. Szybko wyswobodziłam się z objęć Salwatora, stając obok niego.
- Właśnie o co chodzi ? – spytałam, zdając sobie sprawę, że na pewno nadchodzą jakieś nowe kłopoty.
- Ale Suzie stała się sławna, albo naprawdę w przyszłości może coś się jej stać i choć do tego nie pozwolę chciałbym, abyście tego wysłuchali Damonie – rzekł Klaus. Starszy Salvatore zmarszczył czoło, podpierając się o róg ściany.
- Co się znowu stało ? – westchnął, krzyżując ręce na piersi.
- Dostaliśmy wizytę pewnego mężczyzny, który twierdzi, że Suzie… Że w historii wampiryzmu nie słyszano jeszcze o tym, aby narodziło się dziecko wampira i hybrydy. A jeśli się to stało to bardzo źle i to nie może mieć przyszłości – powiedziała smutnym tonem Mary, przytulając do siebie swoją córkę.
- Powiedział, że albo damy mu pierścień nieśmiertelności, czyli Gilbertów, albo Suzie będzie martwa. Jakieś inicjatywy ? – fuknął pierwotny, siadając na fotelu.
- Znamy go ? Jak wyglądał ? – odezwał się Damon.
- Blondyn, ale go nie znam – stwierdziła Mary.
-  Też go jeszcze nigdy nie widziałem, ale na pewno jeszcze go zobaczymy – fuknął Klaus.
- Nie sądzicie, że mimo wszystko na pewno musi mieć jakieś wsparcie ? Przecież nikt mądry nie porywał by się sam na pierwotnego, ani na dom pełen wampirów, prawda ? – zauważyłam. Określenie „blondyn” dawało mi dużo do myślenia. Przecież Nick dopiero co pojawił się w mieście os tak, a może to, że chciał ponownie mnie do siebie przekonać było tylko przykrywką ? Bałam się, że moje przypuszczenia okażą się słuszne. Nick zawsze miał wiele swoich „złych” sojuszników, a w tym wiele czarownic…
- Tu masz racje Eleno – pokiwał głową Klaus, uśmiechając się w moją stronę.
- Musimy być ostrożni – stwierdził Damon. – Nie wiadomo jak planuje znowu nas odwiedzić.
- Nie pozwolę jej skrzywdzić – syknęła oburzona Mary, tuląc do siebie śpiącą Suzie.
- Nie pozwolę, żeby coś wam się stało ! – fuknął Klaus, wstając z miejsca.
- Spokojnie Klaus. Nikt z nas do tego nie dopuści. – dodał Salvatore. Przytaknęłam, dotykając ramienia Damona, po czym się w nie wtuliłam.
- A co z pierścieniem ? – zapytałam, patrząc w przystojną twarz mojego chłopka.
- Nie dostanie niczego co oczekuje. A na pewno nie ciebie. Obiecuję – uśmiechnął się do mnie, po czym pocałował mnie przelotnie w nos. Posłałam mu promienny uśmiech. Może nie będzie tak źle jak mi się wydaje ?
- Muszę ją nakarmić. Klaus pomożesz mi ? – zwróciła się Mary w stronę pierwotnego.
- Idę – odparł Mikealson, ruszając za nimi na górę.
- Myślisz, że nam się uda to wygrać ? – spytałam z nadzieją Damona, przytulając się do niego.
- Pożałuje, że się urodził – zaśmiał się Damon, głaszcząc moją głowę.
- Mam nadzieję – odrzekłam, splatając ze sobą nasze dłonie. – Przetrwamy wszystko, razem – dodałam śmielej. Damon uśmiechnął się do mniej szelmowsko składając namiętny pocałunek na moich ustach.


Ten rozdział dedykuję mojej kochanej Caroline Mikealson ♥♥♥ Wiesz za co <3
Dziękuję za wszystkie Wasze piękne komentarze pod ostatnią notką <3 Kocham Was ! Tutaj też prosiłabym o szczerą opinie J

Pozdrawiam :*

7 komentarzy:

  1. Jejku jak cudownie <3
    Wzruszyłam się na tym wyznaniu miłości ;')
    Widzę, że moje życzenie co do tego, że ma być jak najwięcej Deleny się spełniło <3
    Dziękuję Ci za dedykację kochana<33

    OdpowiedzUsuń
  2. Heej ;* Cudo :) Masz talent ;* Damon jest taki kochany <3 I tak się zmartwił, że Elena jest smutna ^.^ Słodziak ;3 Czekam na nexta ;* Zapraszam na mojego drugiego bloga:
    elena-and-damon-inna-historia.blog.pl
    /Wikaa

    OdpowiedzUsuń
  3. O Jezu ! *.* Cudowny rozdział ♥ Wszystko tak perfekcyjnie dopracowane i ta Delena w twoim wydaniu awww ♥ Normalnie brak słów ! :3 Cudowna akcja, i te wątki Mary i Klausa lub Caroline i Stefa i tego Nicka .. po prostu niesamowite ♡
    Tak się uzależniłam od twojego bloga że to masakra ♥ Kocham go normalnie *.* Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! :)
    Wszystko co tu napisałam było szczere :)
    Życzę ci dużo takich zajebistych rozdziałów kochana ♥ A przede wszystkim wenyy ! ;*
    /Salvi

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział <3
    http://delenanazawsze.bloog.pl/
    /Wikaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Haloooo! Puk puk puk xd Gdzie się podziewasz? :c /Wikaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałam rozdział. Uff mam nadzieję, że mnie nie pobijesz :D Przepraszam...

      Usuń