Elena :
- Nie dziękuję – wysiliłam
się na lekki uśmiech w odpowiedzi do Mary, kiedy ta zapytała mnie czy mam
ochotę na kawę. Brunetka zamknęła za sobą drzwi, przytakując głową.
Rozciągnęłam się wygodnie na łóżku w sypialni Damonem. Chociaż teraz można było
uznać, że także i moja. Byłam jednocześnie szczęśliwa i smutna. Nie potrafiłam
okłamywać Damona, Mary i Klausa. Wiedziałam, że mogę ponieść konsekwencje tego
wyboru, ale jeśli starszy Salvatore dowie się o tym, że Nick mnie pocałował…
Boję się o tym myśleć, a już tym bardziej układać różne pesymistyczne
scenariusze ich spotkania. To musiało się skończyć. Zastanawiałam się nawet nad
spotkaniem z blondynem, ale nie byłam na to gotowa. Nie miała tej pewności, że
wszystko pójdzie z godnie z planem. Może to wcale nie on stoi za tymi groźbami?
W końcu nie było mnie wtedy w rezydencji. Mimo to musiałam się jak najszybciej
spotkać z bratem. Musiałam go ostrzec. Sprawę ułatwiła mi tylko wiadomość od
ciotki.
„Eleno już dawno nie było Cię
u nas. Wpadnij na rodzinny obiad. Tęsknimy, pa! Jenna. „
Uśmiechnęłam po przeczytaniu
tej wiadomości, wstając z łóżka. Szybko odwróciłam się na dźwięk otwierających
się drzwi. Rzuciłam się w ramiona wampira, próbując cieszyć się chwilą.
- Pójdziemy dziś do mojego
domu. Mamy zaproszenie na obiad i chcę cię przedstawić – stwierdziłam,
uśmiechając się do niego.
- Mamy zaproszenie? Czy ty
masz zaproszenie? – wampir zmarszczył brwi, przyglądając mi się uważnie.
- Ale jeśli się wprosisz to
nic wielkiego się przecież nie stanie. Przecież Ricka już znasz- dodałam na
zachętę słodkim głosikiem.
- Prooszę. Będzie miło –
stwierdziłam, robiąc wiarygodną minę. Damon przyciągnął mnie do siebie w
żelaznym uścisku.
- No dobrze. Pójdę z tobą na
ten rodzinny obiad – westchnął, przewracając oczami.
- Dziękuję – krzyknęłam od
razu, składając na ustach wampira miękki pocałunek.
- Już zawsze możesz mi tak
dziękować – odrzekł, uśmiechając się do mnie szelmowsko.
- Czyli ty będziesz musiał
spełniać wszystkie moje zachcianki – odgryzłam się.
- Z wielką chęcią panienko
Gilbert, ale wtedy co będzie moimi?- zamruczał, popychając mnie delikatnie w
stronę łóżka.
- Eej ! – upomniałam go i
pogroziłam mu palcem. – Idziemy o 13.00, więc musimy się szykować.
Podeszłam do lusterka,
wiszącego na ścianie, poprawiając sobie włosy.
- Poważnie? Przecież mamy
jeszcze czas – stwierdził Damon, podchodząc do mnie od i łapiąc mnie za biodra.
Usta Salvatore zetknęły się z moją szyją, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. W
pełni oddałam się temu przyjemnemu uczuciu. Dłonie Damona znalazły się na moim
brzuchu, przyciągając mnie bliżej siebie.
- A może jednak mamy trochę
czasu – wymruczałam, w wampirzym tempie odwracając się przodem do wampira, po
czym popchnęłam go prosto na łóżko. Na przystojną twarz Damona wstąpił
diaboliczny uśmieszek. Uśmiechnęłam się zadziornie, błyskawicznie znajdując się
nad nim, łącząc swoje usta w namiętnym pocałunku.
***
- Elena, pośpiesz się! –
kolejny raz zostałam upomniana przez wampira. Zostało nam tylko 10 min, aby
dotrzeć do mojej ciotki. Wyrobilibyśmy się szybciej, gdyby Damon postanowił
jednak wypuścić mnie wcześniej z łóżka.
- No przecież idę –
odpowiedziałam, a on ujął moją dłoń. W jednej chwili owinął mnie zapach jego
cudownych perfum. On cały wyglądał znakomicie. Mimo, że cały na czarno jak
zwykle robił na mnie ogromne wrażenie.
- Tak przy okazji to ślicznie
wyglądasz – powiedział czarnowłosy, otwierając drzwiczki do auta.
- Dziękuję, ty także –
odpowiedział szczerze. Damon odpalił auto i ruszyliśmy w stronę mojego
rodzinnego domu.
***
Gdy dotarliśmy na miejsce
nagle dopadły mnie wątpliwości. Damon też nie wydawał się być atak pewny jak
zazwyczaj.
- Idziemy. Zobaczysz będzie
dobrze – stwierdziłam, próbując przekonać samą siebie do tego co właśnie
powiedziałam. Jak ja spojrzę Rickowi w oczy, kiedy pojawię się dziś z Damonem
po ostatniej sytuacji z Nickiem, na ulicy? Tego bałam się najbardziej.
- Taa… - burknął Damon i
posłał mi lekki uśmiech, który niepewnie odwzajemniłam. Wyszliśmy oboje z auta,
kierując się w stronę werandy, a następnie drzwi wejściowych, które nagle się
otworzyły, a w nich stanęła Jenna. Jej mina wyrażała jednocześnie szczęście i
zaskoczenie.
- Dzień dobry, ciociu –
przywitałam się z entuzjazmem, przytulając do siebie kobietę, po czym ta
przeniosła swój wzrok na mojego chłopaka.
- Dzień dobry. Damon
Salvatore , miło mi poznać– przedstawił się czarnowłosy, składając pocałunek na
dłoni ciotki. Kobieta uśmiechnęła się, tym razem przenosząc spojrzenie na mnie.
- Mój chłopak – dodałam
szybko. Jenna otworzyła szerzej oczy, starając się jakoś ukryć swoje na pewno
nie małe zdziwienie.
- W takim razie mi też miło
poznać – wydukała kobieta. – Wejdźcie.
Miło było wrócić do domu, do
rodziny.
- Elena ?! – usłyszałam głos
mojego brata, który zaraz potem zbiegł do nas po schodach. Na widok na Damona,
nie pewnie się zatrzymał.
- Hej Jer – pomachałam bratu
ręką, uśmiechając się zachęcająco.
- Jeremy Damon jest nowym
chłopakiem Eleny – ogłosiła ciotka głośno, uśmiechając się szeroko. W głębi
duszy wiedziałam, że ciotka ma co do Damona wątpliwości. Był wampirem, a ona im
nie ufała. W końcu znałam ją i nie mogłam się jej dziwić. Jeremy kiwnął głową.
- My się już chyba poznaliśmy
– zauważył Damon, podając sobie ręce razem z Jerem.
-Zgadza się. Na imprezie, ale
teraz dowiedziałem się nowej rzeczy – odpowiedział energicznie chłopak.
- A my też właściwie się już
poznaliśmy – zauważył Rick, wchodząc do pomieszczenia.
- Zdaje się, ze tak – odrzekł
Damon. Obaj podali sobie ręce, nie zważając na nasze zmieszanie. W końcu nadal
nie wiedziałam w jakich okolicznościach się poznali, choć to, że Caroline się
wymknęło było wystarczające.
- Potem ci odpowiem – mruknął
Rick do Jenny.
- Więc się już znamy. W takim
razie zapraszamy do stołu – rzekła ciotka, wskazując na kuchnię.
Wszyscy usiedliśmy do stołu,
czekając aż ktoś zada jakieś pytanie lub powie cokolwiek.
- A więc Damonie… - zaczęła
entuzjastycznie moja ciotka, przeszywając mężczyznę, siedzącego obok mnie jej
spojrzeniem. Tylko nie to… - Może powiesz nam jak trafiłeś do Mistic Falls, bo
przecież to z tobą Elena była na wycieczce, tak?
- Zgadza się. Można
powiedzieć, że tutaj wróciłem. Chciałem zobaczyć jak zmieniło się to miasto,
odwiedziłem brata i wróciłem do domu przez co szczęśliwe spotkałem Elenę.
- Czyli masz brata i dom? –
dopytywała ciotka, nakładając na talerz pieczeń oraz podając nam różne sałatki.
- Tak – odpowiedział ciężko
Damon. Wiedziałam o co chodziło, ale nie chciałam tego po sobie pokazywać.
- Mogę wiedzieć jak się
poznaliście? – zadała kolejne pytanie ciotka, popijając co chwilę sok
pomarańczowy.
- Właściwie wpadliśmy na
siebie przypadkiem na ulicy i się poznaliśmy – to ja odpowiedziałam.
- Ah – westchnęła kobieta.
- Jenna daj im coś zjeść.
Potem będziesz zadawała pytania – odezwał się Rick. Posłałam mu ciepły uśmiech,
zabierając się za jedzenie.
- Przepraszam, ale umówiłem
się z Bonnie i muszę lecieć. -ogłosił Jer, wstając od stołu.
- Pa, siostra – mruknął na
odchodne Jer i pocałował mnie w policzek.
- Cześć, brat – odpowiedział,
śmiejąc się pod nosem po czym wszyscy dokończyliśmy w ciszy posiłek.
***
-Dziękuję. Pyszny obiad –
Damon pochwalił Jennę na co kobieta delikatnie się uśmiechnęła.
- Dziękuję. Miło mi to
słyszeć, Damonie – odrzekła kobieta, odchodząc w głąb kuchni z brudnymi talerzami.
- Ciociu pomogę ci pozmywać –
zaproponowałam, kiedy Rick zajął Damona jakąś rozmową. Posłałam mu błagalne
spojrzenie, aby przypadkiem nie wygadał niczego Damonowi póki ja nie zdecyduję
się tego zrobić.
- Nic niee… - zaczęła mówić
ciotka, ale gwałtownie jej przerwałam.
- Cii, bo usłyszą – zaśmiałam
się, puszczając z kranu wodę.
- A więc? – czekałam na
kazanie opiekunki.
- Nie powiedziałaś mi, że on
jest twoim chłopakiem – zarzuciła ciotka, wkładając pierwsze naczynie pod
ciepły strumień wody.
- Jakoś tak samo wyszło, nie
chciałam cię niepokoić – próbowałam się bronić.
- Uważasz, że wiedza o tym,
że moja siostrzenica ma chłopaka by mi aż tak zaszkodziła, Eleno? – zapytała
jak na razie spokojnie. Wzruszyłam ramionami, odpływając myślami. Kolejny raz
ten incydent na ulicy zepsuł mi humor. Nie mogłam sobie wybaczyć, że nie
próbowałam go skuteczniej odtrącić.
- Elena? – spytała ciotka po
raz kolejny, dotykając mojego ramienia.
- Przepraszam po prostu
zamyśliłam się. Co mam ci odpowiedzieć Jenna? Że się zakochałam? – wzruszyłam
ramionami, uśmiechając się przy tym delikatnie.
- No dobrze. Rozumie, ale
uważaj. Proszę cię – nakazała poważnie ciocia, podając mi talerz.
- Ciociu… Damon by mi nic nie
zrobił – zaśmiałam się, robiąc poważna minę.
- Może i tak, ale przyznaj,
że krótko się znacie.
- Wystarczająco długo, aby
się dobrze poznać. Jenna, kocham go, ale… – wydukałam, ale mój ton głosu nagle
się złamał.
- Ale? – dopytywała kobieta.
- Zrobiłam coś niestosownego
– wiedziałam, że ciotka będzie potrafiła to zrozumieć, dlatego postanowiłam, że
ona będzie pierwszą osobą, która dowie się tego ode mnie. Potrzebowałam jej
rady, a ona była dla mnie jak mama.
- Co takiego? – kobieta
instynktownie ściszyła ton głosu.
- Powiem ci, bo potrzebuje
twojej rady, ale nie teraz i nie tutaj – spojrzałam kątem oka na Damona,
śmiejącego się z czegoś z moim nauczycielem i partnerem ciotki.
- No dobrze – ciotka
uśmiechnęła się do mnie lekko, odkładając ostatnie talerze do szafki.
Reszta popołudnia minęła
nawet przyjemnie. Rozmawialiśmy, a w większości odpowiadaliśmy z Damonem na
pytania zadawane przez Jennę. Zmęczona otworzyłam drzwi do rezydencji, opadając
na fotel. Zaraz za mną do pensjonatu wszedł Damon, nalewając sobie Burbona.
- Widzisz, nawet nie było tak
źle – stwierdziłam radośnie.
- Nie wliczając pytań twojej
ciotki? – zaśmiał się.
- Z każdym sobie świetnie
poradziliśmy – rzekłam dumnie, kiedy nagle drzwi do rezydencji zostały
otworzone z ogromnym impetem. Poderwałam się z miejsca, tak jak Damon. Do
salonu wparowali szybko Klaus i Mary.
- Co się dzieje? – spytał
zdenerwowany Klaus, widząc to całe zamieszanie.
- Sam chciałbym wiedzieć –
odparł równie zdenerwowany Damon.
- Wrócili – stwierdziła
załamana brunetka.
Nie myliła się. Do salonu
weszło sześciu mężczyzn, ubranych na czarno, a tuż za nimi ostatni. Blondyn, z
jakąś młodą dziewczyną. Nick.
- Witajcie moi drodzy –
zakpił, uśmiechając się złowrogo. – Witaj w szczególności ty moja, droga Eleno.
To nie może być prawda. To się nie dzieje naprawdę...Ten rozdział w pełni dedykuję mojej kochanej Caroline Mikaelson <333 Kochana obiecałam, że się odwdzięczę, więc proszę <3 Wiem, że to mało, ale dziękuję Ci za wszystko :) I wiesz za co :* Jesteś super, siostro ♥
Dziękuję wszystkim za komentarze pod ostatnią notką ♥ Niedługo opublikuję nominacje :) Dziękuję i zapraszam do komentowania :* Jesteście wielcy <3!
Co Wy na to żebym pod każdym rozdziałem dodawała zdjęcia Deleny? Wypowiedzcie się w komentarzu, kochani :*!
Pozdrawiam <3
A c tak miałaś mi się odwdzięczyć :) Nie mów, że nic wielkiego dla mnie to wiele znaczy, dziękuję Ci!<3 A co do rozdziału.. cudowny jak każdy inny, czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńRozdział cudo <3 Jejku, ten Nick to mi na nerwy działa -.- Zawsze się zjawia nie wtedy, kiedy trzeba xd Albo w ogóle się zjawia xd Czekam na nexta ;* CO do zdjęć, jestem jak najbardziej za! ;D Wenyy <3 /Wikaa
OdpowiedzUsuńelena-and-damon-inna-historia.blog.pl
Awww ♥ ♥ Cudo <3 Rozdział jak zwykle przecudowny :o Mówiłam już że kocham twój blog ?
OdpowiedzUsuńTak cudownie się czyta że aż chce kolejny. Masz zajebisty pomysł na fabułę który cholernie wciąga <3 Proszę pisz dalej i nigdy nie przestawaj bo masz wielki talent ! :3
Delenaaaa <3 Kocham dużo, dużo Deleny <33333
/Salvi
Jeeej ♥ Może już kiedyś wspominałam, ale wielbię Delenę w twoim opowiadaniu. Są tacy uroczy i zabawni. Wspólne wybieranie się na obiad i ich lekkie opóźnienie spowodowane uporem Damona, który zawsze znajdzie czas na wspólne spędzanie czasu ze swoją dziewczyną, było ekstra :D Hah, on pewnie zostałby w łóżku do rana, gdyby nie fakt, że mieli przyjść na obiad. Serio, bardzo podobała mi się ta scena ^^ Damon jest po prostu genialny :3 To miłe ze strony Eleny, że postanowiła zabrać go ze sobą i przedstawić rodzinie. Rozumiem niepokój Jenny, ale mam nadzieję, że wkrótce się przekona do naszego wampirka. No i ten Nick :o Nie no, on chyba oszalał. Nie wiem, co planuje, ale boję się, że powie Damonowi o pocałunku z Elenę, a wtedy on się na nią pogniewa... Oby tylko się nie rozstali :c Z chęcią wypatroszyłabym tego Nicka. Oby Delena przetrwała jego atak. Ich miłość jest silna ♥ Notka rewelacyjna, skarbie :* Liczę, że następna pojawi się szybciutko, bo mam zwyczaj obsesyjnego wyczekiwania nn :D
OdpowiedzUsuńŻyczę ci wiele weny i sił do pisania! Swoją drogą radość i siłę do tworzenia możesz zaczerpnąć z nowego odcinka tvd, który już za dwa dni!!! Przeczuwam, że masz z tego powodu taką samą radochę jak ja ♥
Miłego dnia, kochana!
Pozdrawiam ;*
Kiedy rozdział? :c / Wikaa
OdpowiedzUsuńHej, co się dzieje? :c /Wikaa
OdpowiedzUsuńEi, kochana, gdzie ty się podziewasz? :( Tęsknię bardzo za tobą i twoim opowiadaniem... Proszę, wróć do nas, bo wszyscy tęsknimy :* Jeśli wena gdzieś zniknęła, nie przejmuj się, tak bywa, ale chęć na pisanie z czasem wraca ;) Mam nadzieję, że wrócisz do nas i podarujesz nam jeszcze niejeden piękny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, skarbie i wracaj do nas szybciutko ♥
Wiem, że już mamy połowę 2016 roku, ale wiedz, że ja nadal czekam i tęsknię �� :'(
OdpowiedzUsuń