Mary :
Siedziałam dzisiaj w salonie w bardzo dobrym humorze z herbatą malinową w ręku. Była piękna pora roku, Avril dała nam już spokój, a do tego miałam przy sobie Klausa. Czego można było sobie jeszcze życzyć ? Mimo wszystko bałam się trochę cieszyć całym tym szczęściem, bo zawsze, kiedy tak robię nagle coś musi się stać. Coś złego na co my nie mamy dużego wpływu. Nagle do salonu wszedł mój chłopak.
- Witaj, my love – przywitał się ze mną. Uwielbiałam, kiedy mnie tak nazywał.
- Hej – odpowiedziałam i upiłam łyk gorącego napoju.
- Jak się spało ? – spytał z troską.
- Bardzo dobrze – odpowiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
Właśnie chciałam wstać i odłożyć pusty kubek na stolik, ale nagle zakręciło mi się w głowie i zasłabłam, wypuszczając przy tym kubek, który potukł się na tysiące kawałeczków. Z pomocą Klausa osunęłam się na kanapę. Pierwotny patrzył na mnie opiekuńczym wzrokiem i przytulił do siebie.
- Mary co się stało ? – zapytał niespokojnie.
- Nie mam pojęcia. Po prostu zasłabłam ? – stwierdziłam zmartwiona. Przecież wampirom nie przytrafiają się takie sytuacje.
- Przepraszam, ale mi nie dobrze – zatkałam usta dłonią, czując, że zbiera mi się na wymioty. Szybko dotarłam do łazienki i pochyliłam się nad umywalką. Byłam strasznie blada. Znowu poczułam to uczucie. Szybko się pochyliłam i zwymiotowałam do sedesu. Do łazienki wparował zdenerwowany Niklaus. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Bardzo się przestraszyłam. Prędko spukałam to co ze mnie „wyszło” i uklękłam, biorąc twarz w dłonie. Chłopak ponownie do mnie podszedł i podniósł mój podbródek.
- Sweetheart powiedz co się dzieje – wydukał zmartwionym głosem.
- Klaus … Ja nie wiem – jękłam i przytuliłam się do niego. Potrzebowałam teraz jego obecności.
- Nic ci nie będzie – uspokajał mnie mój luby. – Zaraz zadzwonię po Bonnie.
- Nie. Nie trzeba jej niepokoić – stwierdziłam, kiedy pierwotny wprowadził mnie do naszej sypialni. Ledwo co trzymałam się na nogach.
- Przyniosę ci krew, ale jeśli poczujesz się gorzej to wzywamy ją.
- Dobrze – odpowiedziałam niechętnie i położyłam się na łóżku. Czułam jakby zaraz miała mi pęknąć głowa.
Klaus :
Szybko zabrałem z piwnicy woreczek z krwią dla Mary i zaniosłem jej go na górę. Bardzo się o nią martwiłem. Dziewczyna leżała bezbronna na łóżku i trzymała się za głowę. Jej wyraz twarzy nie mówił nic takiego, że się jej poprawiło. Podszedłem do niej i wręczyłem jej torebkę.
- Napij się, kochanie – rzekłem łagodnym głosem, głaszcząc ją po głowie.
Wampirzyca uśmiechnęła się do mnie i zaczęłam sączyć życiodajny płyn. Po chwili torebka wylądowała pusta na ziemi. Zaraz po tym Mary skrzywiła się i w wampirzym tempie pognała do łazienki. Znowu to samo ? Dzwonię po Bonnie.
- Mary wszystko dobrze ? – spytałem, pukając do drzwi. – Zadzwonię po twoją koleżankę – Bonnie.
Moja dziewczyna wyszła blada z łazienki ze łzami w oczach i pokiwała głową. Szybko wykręciłem numer do czarownicy, która odebrała po kilku sygnałach.
- Hallo ? – usłyszałem radosny głos mulatki.
- Witaj Bonnie. Tu Klaus. Możesz przyjechać do pensjonatu ? Coś złego dzieje się z Mary – wyjaśniłem i podparłem się ręka o ścianę.
- Oczywiście. Zaraz będę – powiedziała zmartwiona czarownica, po czym się rozłączyła.
- Zaraz przyjedzie – odparłem i popatrzyłem w stronę Mary, uśmiechając się.
Bonnie :
Telefon Klausa mnie zdziwił, ale nie mogłam go zignorować. Coś musiało się stać. Wsiadłam do mojego auta i po paru minutach byłam już na miejscu. Nie zwlekając dłużej zapukałam do drzwi, które otworzył pierwotny. Gestem ręki wskazał, abym weszła do środka.
- Co się dzieje z Mary ? – spytałam zaniepokojona.
- Przed chwilą straciła przytomność, wymiotuje, jej organizm nie przyjmuje wystarczającej ilości krwi choć Mary twierdzi, że odczuwa dziwną potrzebę spożycia jej, kręci się jej w głowie. Bonnie nie wiem co mam robić – rzekł załamany Mikealson.
- Nie martw się. Pomożemy jej – próbowałam podnieść go na duchu. – Zaprowadź mnie do niej.
Mężczyzna zrobił tak, jak prosiłam i już po chwili byłam w pomieszczeniu razem, gdzie znajdowała się wampirzyca. Gdy mnie zobaczyła zmusiła się do małego uśmiechu. Widać było, że jest wykończona.
- Hej – przywitałam ją łagodnym głosem, uśmiechając się do niej. Wzięłam jej rękę i złapałam w swoje dłonie. – Zaraz sprawdzimy co ci jest.
- Macie jakieś podejrzenia ? – spytałam ponownie Klausa, jak i Mary. Oboje pokiwali głową na znak, że nie. Klaus był już na skraju wytrzymałości.
- Dobrze. Zaczynam zaklęcie. Miejmy nadzieję, że czegoś się dowiemy – powiedziałam i mocniej uścisnęłam dłoń Mary. Zamknęłam oczy i szeptem zaczęłam wymawiać znajome zaklęcie.
Secreta cum hoc tempus insidiarum ostende faciem tuam
Secreta cum hoc tempus insidiarum ostende faciem tuam
Secreta cum hoc tempus insidiarum ostende faciem tuam
Secreta cum hoc tempus insidiarum ostende faciem tuam
Zachłysnęłam się głośno powietrzem i puściłam dłoń dziewczyny. To co tam zobaczyłam było czymś niemożliwym w prawdziwym świecie. Para widocznie zauważyła moje zakłopotanie.
- Co się dzieje !? Bonnie ! Co się ze mną dzieje ? – pytała zrozpaczona Mary. Przez chwilę stałam bez ruchu. Ja sama nie mogłam w to uwierzyć, ale byłam bardzo ciekawa ich reakcji.
- Bonnie odpowiedz ! – krzyknął spanikowany Klaus.
- Spokojnie – westchnęłam. – Usiądź Klaus.
Wampir usiadł koło swojej dziewczyny i wbił we mnie spojrzenie żądające jak najszybszej odpowiedzi.
- Nie będę owijała w bawełnę. Mary, Klausie wszystko wskazuje na to, że będziecie … rodzicami ! – rzekłam, a na ich twarzach wystąpiło jedno wielkie zdziwienie. – Widziałam to w wizji. Najbliższa przyszłość Mary i twoja Niklausie składa się właśnie z tego. Klaus wstał z miejsca i podszedł do okna. Był bardzo zdenerwowany. Twarz Mary nie wyrażała za to żadnych emocji.
- Ale to chyba niemożliwe ? – stwierdziła dziewczyna i posłała mi pytające spojrzenie.
- Wszystko jest możliwe. Tak było ustanowione, bo wampiry są martwe, ale natura to natura- odpowiedziałam, uśmiechając się do niej.
- Takie przypadki zdarzają się raz na 1000 lat ! – syknął Mikealson.- Dlaczego akurat my !? Wyraz twarzy Mery od razu posmutniał.
- Czyli nie cieszysz się choć trochę ? – zapytała zdziwiona kobieta.
- Mary to nie tak … - zaczął mężczyzna.
- To ja was może zostawię samych. Musicie sobie wszystko wyjaśnić. A Klausie ! Mary musi pić wyłącznie świeżą krew ludzką – zaznaczyłam.
- Dziękuje Bonnie – pożegnał mnie Klaus, a ja wyszłam z pokoju uśmiechając się do Mary. Byłam ciekawa co postanowią w związku z tym. Byłam mega zdziwiona i czułam, że to nie będą ich najlepsze chwile, a zwłaszcza młodej wampirzycy. Szybko wsiadłam do samochodu i udałam się do mojego domu.
Elena :
Zadowolona zajadałam się właśnie śniadaniem, przygotowanym przez mojego towarzysza. Wczorajszy wieczór był bardzo udany. Może trochę odbiło mi po alkoholu, ale nie byłam w stanie tego żałować. Świetnie się bawiłam i to jest najważniejsze. Po zjedzonym posiłku udałam się do pokoju wampira. Coś mnie tam ciągnęło i nie mogłam się temu sprzeciwiać. Po chwili stanęłam przed sypialnią Damona. Delikatnie zapukałam w drewniane drzwi i weszłam do środka. Tak jak się spodziewałam zastałam tam wampira, który leżał na łóżku i czytał jakąś książkę.
- Hej – rzuciłam na powitanie i usiadłam obok niego. – Co czytasz ?
- Hej. Nic ciekawego. Nudne jak cholera – odparł obojętnie. – co chcesz dzisiaj robić ?
- Na początek chciałabym się dowiedzieć, gdzie mnie wywiozłeś. Jesteśmy tu parę dni, a ja nadal tego nie wiem – powiedziałam rozbawiona.
- Racja ! – odpowiedział i udał zamyślenie. – Witaj w Las Vegas ! – powiedział beznamiętnie i rzucił książkę pod łóżko.
Las Vegas !? Jeszcze nigdy tutaj nie byłam, a on mówi mi to dopiero teraz ?
- Wow ! Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałeś !? – zapytałam zaskoczona.
- Nie pytałaś – stwierdził, wstając z łóżka. – To co chce panienka dzisiaj robić ?
- Zwiedzać ! Ty się jeszcze pytasz ? – krzyknęłam zadowolona.
- Pani życzenie jest dla mnie rozkazem – powiedział i ukłonił się przede mną. Ten wampir zawsze potrafił zrobić wrażenie, a jednocześnie mnie rozśmieszyć.
****
Najpierw udaliśmy się zwiedzić Fontanny Bellagio. Była po prostu piękna, a wrażenie jakie robiły było nie do opisania. Postanowiliśmy, że na pamiątkę zrobimy sobie trochę zdjęć. Damon najpierw chciał kogoś zauroczyć, ale postawiłam na swoim i poprosiłam o to młodą kobietę, która właśnie przechodziła obok nas. Dziewczyna od razu się zgodziła. Po chwili podszedł do nas czarnowłosy wampir.
- Alice !? – krzyknął z uśmiechem Damon. – To ty ?
- Damon Salvatore ! No proszę nic się nie zmieniłeś. To samo ciacho, które widziałam ostatni raz – powiedziała dziewczyna przytuliła się do mojego towarzysza. To oni się znali ? nigdy bym na to nie wpadła, ani się tego nie domyśliła. Znajoma Damona była piękna blondynką.
- A przepraszam ty pewnie jesteś jego dziewczynom – stwierdziła i podała mi rękę. – Jestem Alice.
- Bardzo mi miło, ale nie jestem jego dziewczyną, a nazywam się Elena – wyjaśniłam zmieszana i uścisnęłam dłoń kobiety.
- W takim razie jeszcze raz przepraszam – odparła uśmiechnięta blondynka.
- Nie ma za co – odpowiedziałam szczerze. Może to się kiedyś zmieni … ta myśl pojawiła się w mojej głowie bez pozwolenia. O czym ja myślę !? Ja chyba byłam niego zazdrosna !? Przez chwilę patrzyłam na parę znajomych, który ze sobą rozmawiali. Chyba byli ze sobą blisko, bo cały czas słyszałam ich śmiechy. Elena ogarnij się … Mimowolnie poczułam ukłucie w sercu, kiedy na to patrzyłam. Czułam się cholernie zazdrosna i musiałam się do tego przyznać.
- To jak ! Robimy tą sesję zdjęciową – zapytała Alice.
- Pewnie – wyszeptałam i podeszłam do niej, aby pokazać jak obsługiwać ten aparat. Dziewczyna zrobiła mi i Damonowi parę zdjęć, po czym podziękowaliśmy jej i każdy poszedł w swoją stronę.
- Kto to był ? – zapytałam chłopaka, kiedy wsiadaliśmy do samochodu.
- Stara, dobra znajoma – westchnął i odpalił auto.
- Aha – odpowiedziałam i zaczęłam patrzeć przez okno.
- Czy ty, aby nie jesteś zazdrosna. Widziałem twoją minę, kiedy na nas patrzyłaś – stwierdził wampir i zmarszczył czoło. O cholera !? Aż tak było widać. Sama nie wiem co wtedy czułam.
- Ja zazdrosna !? Skądże … - zaśmiałam się nerwowo i kontynuowałam moje bezczynne zajęcie.
- Jak uważasz – rzekł wampir i przeniósł wzrok na ulicę. Później jeszcze do wieczora jeździliśmy po mieście, robiąc sobie przy tym zdjęcia. Wspaniale się z nim bawiłam. Zresztą, jak zawsze. Damon kupił nawet łańcuszek z literką E, choć upierałam się, że nie trzeba. W podziękowaniu złożyłam pocałunek na jego policzku. Zmęczeni wróciliśmy do domu, do swoich pokoi. Wykończona, ale i szczęśliwa zasnęłam, trzymając w dłoni mój nowy ulubiony łańcuszek. Ten dzień zdecydowanie należał do moich ulubionych spędzonych właśnie tutaj…
O matko! Jestem zszokowana! Rozdział po prostu mega! Ciąża Mery :O Jak to możliwe?! :D Nie do wiary :3 Spadłam z krzesła gdy przeczytałam te przecudny rozdział! Aż żałuję, że nie jest dłuższy ;__; Ej no jak Mery ma podtrzymać ciąże jak nie możne przyjmować pokarmu? >.<
OdpowiedzUsuńElena i Damon *.* Jaka Elka była zazdrosna hahah :D
Ej oglądałaś ostatni odc TVD? Stefan ;__; lkhwhlbhsrhbklkpewp co to miało być? Jak mogli m to zrobić?! >.< Gnoje!
Czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam i życzę weny <3
Cudny rozdział, kochana *.* Pełen akcji i ciekawych wydarzeń. Kiedy Mery zaczęła wymiotować, przeczuwałam, że może chodzić o ciążę i się nie pomyliłam ^^ Klaus, kiedy nie wiedział, co się dzieje- jego troskliwość o swoją dziewczynę była słodka. Miło poczytać o nim w takiej odsłonie :3 Nasza wspaniała Bonnie zawsze pomoże innym :) Mam nadzieję, że jakoś zaradzi na to, że organizm Mery odrzuca pokarm. Klaus chyba nie był zachwycony tą wiadomością i jestem ciekawa, co będzie dalej :o Ale to już nieodwracalne, więc będzie musiał przywyknąć do roli ojca. To zdecydowanie będzie ciekawe! :D Ciekawe, jak on sobie poradzi z opieką nad ciężarną kobietą? Da radę ^^ Uwielbiam sceny deleny w twoim wykonaniu <3 Damon ją zabrał do Las Vegas- No to ma dziewczyna szczęście :3 Chciałabym być na jej miejscu ^^ I ta jej zazdrość o znajomą Damona. Może w końcu zda sobie sprawę z tego, że lepiej byłoby się z nim związać, nim ktoś inny się nim zainteresuje? ;) Choć z drugiej strony bez obaw, dla niego pewnie istnieje tylko Elena :D Ten łańcuszek to piękny podarunek :3 Z niecierpliwością wypatruję nn! *.*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam!
Oo, zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem :o
OdpowiedzUsuńAle jest super, podoba mi się i to bardzo c: