niedziela, 18 maja 2014

Hej kochani ! <3
Pomyślałam, że oprócz rozdziałów przyda się też tu troszeczkę humorku, więc postanowiłam takie coś tutaj umieścić. Zapraszam do oglądania i komentowania :)



A Wy kogo macie ? xD 
                                                   



Mam nadzieję, że moje propozycje Wam się podobały :) Pozdrawiam :**

sobota, 10 maja 2014

Rozdział 9


Mary :
Siedziałam dzisiaj w salonie w bardzo dobrym humorze z herbatą malinową w ręku. Była piękna pora roku, Avril dała nam już spokój, a do tego miałam przy sobie Klausa. Czego można było sobie jeszcze życzyć ? Mimo wszystko bałam się trochę cieszyć całym tym szczęściem, bo zawsze, kiedy tak robię nagle coś musi się stać. Coś złego na co my nie mamy dużego wpływu. Nagle do salonu wszedł mój chłopak.
- Witaj, my love – przywitał się ze mną. Uwielbiałam, kiedy mnie tak nazywał.
- Hej – odpowiedziałam i upiłam łyk gorącego napoju.
- Jak się spało ? – spytał z troską.
- Bardzo dobrze – odpowiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
Właśnie chciałam wstać i odłożyć pusty kubek na stolik, ale nagle zakręciło mi się w głowie i zasłabłam, wypuszczając przy tym kubek, który potukł się na tysiące kawałeczków. Z pomocą Klausa osunęłam się na kanapę. Pierwotny patrzył na mnie opiekuńczym wzrokiem i przytulił do siebie.
- Mary co się stało ? – zapytał niespokojnie.
- Nie mam pojęcia. Po prostu zasłabłam ? – stwierdziłam zmartwiona. Przecież wampirom nie przytrafiają się takie sytuacje.
- Przepraszam, ale mi nie dobrze – zatkałam usta dłonią, czując, że zbiera mi się na wymioty. Szybko dotarłam do łazienki i pochyliłam się nad umywalką. Byłam strasznie blada. Znowu poczułam to uczucie. Szybko się pochyliłam i zwymiotowałam do sedesu. Do łazienki wparował zdenerwowany Niklaus. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Bardzo się przestraszyłam. Prędko spukałam to co ze mnie „wyszło” i uklękłam, biorąc twarz w dłonie. Chłopak ponownie do mnie podszedł i podniósł mój podbródek.
- Sweetheart powiedz co się dzieje – wydukał zmartwionym głosem.
- Klaus … Ja nie wiem – jękłam i przytuliłam się do niego. Potrzebowałam teraz jego obecności.
- Nic ci nie będzie – uspokajał mnie mój luby. – Zaraz zadzwonię po Bonnie.
- Nie. Nie trzeba jej niepokoić – stwierdziłam, kiedy pierwotny wprowadził mnie do naszej sypialni. Ledwo co trzymałam się na nogach.
- Przyniosę ci krew, ale jeśli poczujesz się gorzej to wzywamy ją.
- Dobrze – odpowiedziałam niechętnie i położyłam się na łóżku. Czułam jakby zaraz miała mi pęknąć głowa. 

Klaus :
Szybko zabrałem z piwnicy woreczek z krwią dla Mary i zaniosłem jej go na górę. Bardzo się o nią martwiłem. Dziewczyna leżała bezbronna na łóżku i trzymała się za głowę. Jej wyraz twarzy nie mówił nic takiego, że się jej poprawiło. Podszedłem do niej i wręczyłem jej torebkę.
- Napij się, kochanie – rzekłem łagodnym głosem, głaszcząc ją po głowie.
Wampirzyca uśmiechnęła się do mnie i zaczęłam sączyć życiodajny płyn. Po chwili torebka wylądowała pusta na ziemi. Zaraz po tym Mary skrzywiła się i w wampirzym tempie pognała do łazienki. Znowu to samo ? Dzwonię po Bonnie.
- Mary wszystko dobrze ? – spytałem, pukając do drzwi. – Zadzwonię po twoją koleżankę – Bonnie.
Moja dziewczyna wyszła blada z łazienki ze łzami w oczach i pokiwała głową. Szybko wykręciłem numer do czarownicy, która odebrała po kilku sygnałach.
- Hallo ? – usłyszałem radosny głos mulatki.
- Witaj Bonnie. Tu Klaus. Możesz przyjechać do pensjonatu ? Coś złego dzieje się z Mary – wyjaśniłem i podparłem się ręka o ścianę.
- Oczywiście. Zaraz będę – powiedziała zmartwiona czarownica, po czym się rozłączyła.
- Zaraz przyjedzie – odparłem i popatrzyłem w stronę Mary, uśmiechając się.

Bonnie :
Telefon Klausa mnie zdziwił, ale nie mogłam go zignorować. Coś musiało się stać. Wsiadłam do mojego auta i po paru minutach byłam już na miejscu. Nie zwlekając dłużej zapukałam do drzwi, które otworzył pierwotny. Gestem ręki wskazał, abym weszła do środka.
- Co się dzieje z Mary ? – spytałam zaniepokojona.



- Przed chwilą straciła przytomność, wymiotuje, jej organizm nie przyjmuje wystarczającej ilości krwi choć Mary twierdzi, że odczuwa dziwną potrzebę spożycia jej, kręci się jej w głowie. Bonnie nie wiem co mam robić – rzekł załamany Mikealson.
- Nie martw się. Pomożemy jej – próbowałam podnieść go na duchu. – Zaprowadź mnie do niej.
Mężczyzna zrobił tak, jak prosiłam i już po chwili byłam w pomieszczeniu razem, gdzie znajdowała się wampirzyca. Gdy mnie zobaczyła zmusiła się do małego uśmiechu. Widać było, że jest wykończona.
- Hej – przywitałam ją łagodnym głosem, uśmiechając się do niej. Wzięłam jej rękę i złapałam w swoje dłonie. – Zaraz sprawdzimy co ci jest.
- Macie jakieś podejrzenia ? – spytałam ponownie Klausa, jak i Mary. Oboje pokiwali głową na znak, że nie. Klaus był już na skraju wytrzymałości.
- Dobrze. Zaczynam zaklęcie. Miejmy nadzieję, że czegoś się dowiemy – powiedziałam i mocniej uścisnęłam dłoń Mary. Zamknęłam oczy i szeptem zaczęłam wymawiać znajome zaklęcie.
Secreta cum hoc tempus insidiarum ostende faciem tuam
Secreta cum hoc tempus insidiarum ostende faciem tuam
Secreta cum hoc tempus insidiarum ostende faciem tuam
Secreta cum hoc tempus insidiarum ostende faciem tuam
Zachłysnęłam się głośno powietrzem i puściłam dłoń dziewczyny. To co tam zobaczyłam było czymś niemożliwym w prawdziwym świecie. Para widocznie zauważyła moje zakłopotanie.
- Co się dzieje !? Bonnie ! Co się ze mną dzieje ? – pytała zrozpaczona Mary. Przez chwilę stałam bez ruchu. Ja sama nie mogłam w to uwierzyć, ale byłam bardzo ciekawa ich reakcji.
- Bonnie odpowiedz ! – krzyknął spanikowany Klaus.
- Spokojnie – westchnęłam. – Usiądź Klaus.
Wampir usiadł koło swojej dziewczyny i wbił we mnie spojrzenie żądające jak najszybszej odpowiedzi.
- Nie będę owijała w bawełnę. Mary, Klausie wszystko wskazuje na to, że będziecie … rodzicami ! – rzekłam, a na ich twarzach wystąpiło jedno wielkie zdziwienie. – Widziałam to w wizji. Najbliższa przyszłość Mary i twoja Niklausie składa się właśnie z tego. Klaus wstał z miejsca i podszedł do okna. Był bardzo zdenerwowany. Twarz Mary nie wyrażała za to żadnych emocji.
- Ale to chyba niemożliwe ? – stwierdziła dziewczyna i posłała mi pytające spojrzenie.
- Wszystko jest możliwe. Tak było ustanowione, bo wampiry są martwe, ale natura to natura- odpowiedziałam, uśmiechając się do niej.
- Takie przypadki zdarzają się raz na 1000 lat ! – syknął Mikealson.- Dlaczego akurat my !? Wyraz twarzy Mery od razu posmutniał.
- Czyli nie cieszysz się choć trochę ? – zapytała zdziwiona kobieta.
- Mary to nie tak … - zaczął mężczyzna.
- To ja was może zostawię samych. Musicie sobie wszystko wyjaśnić. A Klausie ! Mary musi pić wyłącznie świeżą krew ludzką – zaznaczyłam.
- Dziękuje Bonnie – pożegnał mnie Klaus, a ja wyszłam z pokoju uśmiechając się do Mary. Byłam ciekawa co postanowią w związku z tym. Byłam mega zdziwiona i czułam, że to nie będą ich najlepsze chwile, a zwłaszcza młodej wampirzycy. Szybko wsiadłam do samochodu i udałam się do mojego domu.

Elena :
Zadowolona zajadałam się właśnie śniadaniem, przygotowanym przez mojego towarzysza. Wczorajszy wieczór był bardzo udany. Może trochę odbiło mi po alkoholu, ale nie byłam w stanie tego żałować. Świetnie się bawiłam i to jest najważniejsze. Po zjedzonym posiłku udałam się do pokoju wampira. Coś mnie tam ciągnęło i nie mogłam się temu sprzeciwiać. Po chwili stanęłam przed sypialnią Damona. Delikatnie zapukałam w drewniane drzwi i weszłam do środka. Tak jak się spodziewałam zastałam tam wampira, który leżał na łóżku i czytał jakąś książkę.
- Hej – rzuciłam na powitanie i usiadłam obok niego. – Co czytasz ?
- Hej. Nic ciekawego. Nudne jak cholera – odparł obojętnie. – co chcesz dzisiaj robić ?
- Na początek chciałabym się dowiedzieć, gdzie mnie wywiozłeś. Jesteśmy tu parę dni, a ja nadal tego nie wiem – powiedziałam rozbawiona.
- Racja ! – odpowiedział i udał zamyślenie. – Witaj w Las Vegas ! – powiedział beznamiętnie i rzucił książkę pod łóżko.
Las Vegas !? Jeszcze nigdy tutaj nie byłam, a on mówi mi to dopiero teraz ?
- Wow ! Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałeś !? – zapytałam zaskoczona.
- Nie pytałaś – stwierdził, wstając z łóżka. – To co chce panienka dzisiaj robić ?
- Zwiedzać ! Ty się jeszcze pytasz ? – krzyknęłam zadowolona.
- Pani życzenie jest dla mnie rozkazem – powiedział i ukłonił się przede mną. Ten wampir zawsze potrafił zrobić wrażenie, a jednocześnie mnie rozśmieszyć.


**** 


Najpierw udaliśmy się zwiedzić Fontanny Bellagio. Była po prostu piękna, a wrażenie jakie robiły było nie do opisania. Postanowiliśmy, że na pamiątkę zrobimy sobie trochę zdjęć. Damon najpierw chciał kogoś zauroczyć, ale postawiłam na swoim i poprosiłam o to młodą kobietę, która właśnie przechodziła obok nas. Dziewczyna od razu się zgodziła. Po chwili podszedł do nas czarnowłosy wampir.
- Alice !? – krzyknął z uśmiechem Damon. – To ty ?
- Damon Salvatore ! No proszę nic się nie zmieniłeś. To samo ciacho, które widziałam ostatni raz – powiedziała dziewczyna przytuliła się do mojego towarzysza. To oni się znali ? nigdy bym na to nie wpadła, ani się tego nie domyśliła. Znajoma Damona była piękna blondynką.
- A przepraszam ty pewnie jesteś jego dziewczynom – stwierdziła i podała mi rękę. – Jestem Alice.
- Bardzo mi miło, ale nie jestem jego dziewczyną, a nazywam się Elena – wyjaśniłam zmieszana i uścisnęłam dłoń kobiety.
- W takim razie jeszcze raz przepraszam – odparła uśmiechnięta blondynka.
- Nie ma za co – odpowiedziałam szczerze. Może to się kiedyś zmieni … ta myśl pojawiła się w mojej głowie bez pozwolenia. O czym ja myślę !? Ja chyba byłam niego zazdrosna !? Przez chwilę patrzyłam na parę znajomych, który ze sobą rozmawiali. Chyba byli ze sobą blisko, bo cały czas słyszałam ich śmiechy. Elena ogarnij się … Mimowolnie poczułam ukłucie w sercu, kiedy na to patrzyłam. Czułam się cholernie zazdrosna i musiałam się do tego przyznać.



- To jak ! Robimy tą sesję zdjęciową – zapytała Alice.
- Pewnie – wyszeptałam i podeszłam do niej, aby pokazać jak obsługiwać ten aparat. Dziewczyna zrobiła mi i Damonowi parę zdjęć, po czym podziękowaliśmy jej i każdy poszedł w swoją stronę.
- Kto to był ? – zapytałam chłopaka, kiedy wsiadaliśmy do samochodu.
- Stara, dobra znajoma – westchnął i odpalił auto.
- Aha – odpowiedziałam i zaczęłam patrzeć przez okno.
- Czy ty, aby nie jesteś zazdrosna. Widziałem twoją minę, kiedy na nas patrzyłaś – stwierdził wampir i zmarszczył czoło. O cholera !? Aż tak było widać. Sama nie wiem co wtedy czułam.
- Ja zazdrosna !? Skądże … - zaśmiałam się nerwowo i kontynuowałam moje bezczynne zajęcie.
- Jak uważasz – rzekł wampir i przeniósł wzrok na ulicę. Później jeszcze do wieczora jeździliśmy po mieście, robiąc sobie przy tym zdjęcia. Wspaniale się z nim bawiłam. Zresztą, jak zawsze. Damon kupił nawet łańcuszek z literką E, choć upierałam się, że nie trzeba. W podziękowaniu złożyłam pocałunek na jego policzku. Zmęczeni wróciliśmy do domu, do swoich pokoi. Wykończona, ale i szczęśliwa zasnęłam, trzymając w dłoni mój nowy ulubiony łańcuszek. Ten dzień zdecydowanie należał do moich ulubionych spędzonych właśnie tutaj…

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 8



Elena :
Obudziło mnie nieznośne światło dzienne, które w jednej chwili wypełniło całe pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Na dworze była piękna pogoda i na pewno temperatura także jest wysoka. Leniwie przeciągnęłam się na łóżku i właśnie miałam zamiar wstać, kiedy przed oczami zaczęły mi migać urywki z wczorajszej nocy. O cholera ! Co ja zrobiłam. Bardzo dobrze wiem i sama nie jestem pewna czy tego żałować czy nie, ale tak czy inaczej przespałam się z Damonem Salvatore.  Nie ukrywam jednak, że chłopak jest znakomity w łóżku. No i w końcu się stało. Mimo wszystko nie powinnam była tego robić. Teraz muszę to jakoś odkręcić. Przekręciłam się na bok i ku mojemu zaskoczeniu nie napotkałam tam wampira. Bardzo mnie to zdziwiło, ale może to lepiej. Okręciłam się kołdrą i wstałam z łóżku. Byłam całkiem naga. Musiałam coś na siebie włożyć. Może ubiorę się w jakieś ubrania od Damona ? Będzie mu miło. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Nałożyłam też na siebie lekki makijaż i nie zwlekając dłużej zeszłam na dół w poszukiwaniu chłopaka. Bądź dzielna ! Ta myśl cały czas chodziła mi po głowie. Kiedy zeszłam do kuchni na stole ujrzałam przygotowane już śniadanie, ale dla jednej osoby. Na talerzu znajdowały się pyszne naleśniki w polewie truskawkowej. Nagle zza ściany wyłoniła się dobrze znana mi osoba. Czarnowłosy oparł się o drzwi i zaczął mi się przyglądać, po czym się do mnie uśmiechnął. Nie miałam pojęcia jakie temat mam najpierw poruszyć. Po prostu stałam tam jak sparaliżowana i nic nie robiłam. 
- Zrobiłem ci śniadanie – powiedział w końcu Damon.
- Dziękuję. Na pewno jest pyszne, ale nie musiałeś – wydukałam i spuściłam wzrok. Wszędzie dawało się wyczuć napięcie. 
- Smacznego – odpowiedział chłopak i już miał zamiar wyjść z pomieszczenia, kiedy niespodziewanie do niego podbiegłam i zatrzymałam go. Wampir spojrzał na mnie tymi pięknymi ,niebieskimi oczami lecz było w nich też widać nutkę niepewności.
- To co się wczoraj wydarzyło … - zaczęłam.
- Rozumiem Eleno. Nie powinno się stać. Przepraszam – odparł. Chyba był smutny. Czy on naprawdę myślał, że mi się nie podobało ?
- Nie o to chodzi. Tylko po prostu to było trochę nie na miejscu – dokończyłam.
- W jeden tydzień staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi, ale to tylko jeden tydzień – wyszeptałam biorąc go za rękę. – Nie uważasz, że to za szybko ? Lecz jeśli myślisz, że mi się nie podobało to się grubo mylisz – rzekłam rozbawiona, przez co na twarzy Damona też pojawił się uśmiech, który tak bardzo u niego lubiłam.
- Łapię Elena. Za szybko … - odpowiedział cicho i spuścił wzrok. Czy to przeze mnie jest taki przygnębiony ? Może nie powinnam tego mówić. Chociaż kiedyś trzeba było  poruszyć ten temat.   
- Właśnie i nie masz mnie za co przepraszać – powiedziałam z uśmiechem. – Obiecuję, że nigdy nie skreślę tego co się pomiędzy nami wydarzyło. 
Puściłam ręce wampira i usiadłam przy stole. Zaczęłam delektować się znakomicie przyrządzonym posiłkiem. Damon był wyśmienitym kucharzem. 
- Pycha ! – krzyknęłam, przełykając ostatni kęs.
- Cieszę się – odpowiedział chłopak.- A więc co chcesz dziś robić ?
- Hmm. Jest piękna pogoda. Może przejdziemy się gdzieś i zrobimy piknik ? – zaproponowałam, odkładając talerz.
- Jeśli masz ochotę – rzekł i kolejny raz się do mnie uśmiechnął.
- To ja tylko pójdę po rzeczy, dobrze ? – spytałam i stałam z krzesła.
- Jasne, idź -  odparł i też skierował się do swojej sypialni.

Damon :
Wszedłem po woli do mojej sypialni. Spodziewałem się takiej reakcji Eleny. Mimo to ta noc była naprawdę niesamowita. Powiedziała w końcu, że za szybko, ale nie, że nigdy także nic straconego. Ja również nie przekreślę tego co się między nami wydarzyło. Elena to cudowna dziewczyna i naprawdę mnie zauroczyła, ale czy jestem w niej zakochany tak jak niegdyś byłem w Katherine ? Sam już nie wiem. Przyrzekłem sobie, ze nie będę myślał o tamtej wampirzycy, ale kiedy widzę Elenę to tak jakby stała przede mną Pierce tylko z innym charakterem. Pomimo to Elena to Elena, a Kath to bezczelna … a tam szkoda na nią słów. Po prostu całkiem dwie inne osoby. Nie odpuszczę i będę o nią walczył. Nawet z moim bratem. W sumie to i tak mam znaczną przewagę. Szybko wziąłem jakiś koc i zszedłem do kuchni pomóc Elenie w przygotowaniach do pikniku. Dziewczyna stała właśnie przy stole i pakowała przeróżne rzeczy do koszyka. Nawet nie wiem gdzie ona go znalazła. Szybko podszedłem do brunetki i stanąłem parę centymetrów za nią, opierając dwie ręce na blacie tak, że nie mogłaby wyjść . Odpowiadała jej widocznie taka bliskość, ponieważ nic nie zrobiła tylko uśmiechnęła się pod nosem. 
- Przyniosłem koc – powiedziałem, a dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
- A ja przygotowałam koszyk … teraz jeszcze napoje … - zaczęła – ale żebym je mogła wziąć musisz mnie wypuścić – dodała zmieszana. Zrobiłem tak, jak prosiła. Gdy wszystko było już spakowane wzięliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i wyszliśmy na dwór. Trzeba przyznać, że była piękna pogoda. Elena wybrała miejsce pod dużym drzewem, abyśmy znajdowali się w cieniu. Oboje usiedliśmy obok siebie na kocu i zaczęliśmy patrzeć w bezchmurne niebo. 
- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś – wydukała Elena i oparła się o moje ramię. 
- Nie ma za co – odpowiedziałam i objąłem ją ramieniem.  
Siedzieliśmy tak jeszcze sporo czasu przy okazji karmiąc się owocami dla zabawy. Elena wyglądała na taką szczęśliwą.
- Opowiedz mi coś więcej o sobie – poprosiła nagle dziewczyna. Sam nie wiedziałem co miałem jej wtedy powiedzieć. Zaskoczyła mnie tym.
- Nie ma co opowiadać. Razem ze Stefanem zostaliśmy przemienieni w wampiry przez dziewczynę, w której oboje byliśmy zakochani, straciliśmy ojca i matkę. Później poszliśmy w  zupełnie inne strony, osobno. Mary także. Lecz zanim to się stało zawsze trzymaliśmy się razem. Byliśmy takim wzorem kochającego się rodzeństwa, ale wszystko kiedyś się musi skończyć. Potem szukałem dla siebie miejsca na świecie. Wyłączyłem nawet uczucia żeby było prościej, ale rzeczywistość i tak kiedyś wróci. W końcu to ja wróciłem, ale do Mistic Falls. Chciałem zobaczyć, jak układa się mojemu bratu, nawet trochę go podręczyć – wyjaśniłem i zauważyłem, że dziewczynę naprawdę zainteresowało to co powiedziałem.
- Później odwiedziła was Mary i Klaus – stwierdziła z uśmiechem Elena.
- Dokładnie – westchnąłem i położyłem się na kocu. Elena zrobiła to samo i podparła się łokciem obok mnie.
- A jeśli mogę wiedzieć kim  była ta wampirzyca, która was przemieniła ? – zapytała. Opowiadać o niej? No trudno.
- Katherina Pierce. To już przeszłość. Spłonęła w pożarze – wyjaśniłem .
- Przykro mi. Na pewno bardzo cię to dotknęła tak, jak Stefana – powiedziała brunetka i złapała mnie za rękę na znak współczucia. Nic nie odpowiedziałem tylko lekko się uśmiechnąłem.
- A co z tobą ? –  tym razem ja ją o to spytałem.
- A więc … zostałam zmieniona przez byłego chłopaka. Mieszkam w Mistic Falls z ciotką Jenną, bratem Jeremim, oraz Alarickiem – partnerem ciotki. Moi rodzice także zginęli w wypadku i to by było wszystko – powiedziała i wzruszyła ramionami. 
Uśmiechnąłem się do nie, gdy do głowy wpadł mi nagle niezły pomysł.
- Czyli oboje mamy nudne życie. No to może, żeby nie było już takie nudne zrobimy sobie małą imprezę ? – zaproponowałem.
- Czemu nie – odpowiedziała uśmiechnięta wampirzyca i wstała z ziemi. Wzięliśmy wszystkie rzeczy i skierowaliśmy się do domu.
***
Kiedy już skończyliśmy dekorować cały salon, co sprawiło nam wiele zabawy zaczęliśmy szukać jakiejś muzyki. Szybko wybraliśmy parę utworów, po czym je włączyłem i nalałem nam alkoholu na dobry początek. 
- No to za nasze wakacje ! – krzyknęła Elena i uderzyła swoją szklanką o moją.
W jednej chwili porwałem ją do tańca. Zaczęliśmy wykonywać różne śmieszne ruchy. Śmialiśmy się ze wszystkiego i co jakiś czas wznosiliśmy za coś toast lub po prostu piliśmy alkohol. Zacząłem okręcać Eleną we wszystkie strony. W połowie imprezy dziewczyna wykonywała już coraz odważniejsze ruchy. Brunetka oplotła moją szyję ręcami, a moje dłonie zjechały na jej biodra. Elena zaczęła kręcić nimi wykonując to coraz śmielej. 
- To mi się podoba – wyszeptałem jej do ucha, a ona triumfalnie się uśmiechnęła. W wampirzym tempie odwróciłem ją plecami do siebie tym razem dotykając jej brzucha. Dziewczyna zadrżała pod wpływem mojego dotyku, po czym uniosła swoje ramiona i swoimi dłońmi dotknęła moich. Czuliśmy na sobie nasze rozgrzane ciała. Robiło się coraz bardzie namiętnie i gdyby nie to, że piosenka się skończyła pewnie doszłoby do tego co wczoraj. Teraz muzyka była naprawdę szybka. Rozdzieliliśmy się i zaczęliśmy tańczyć sami. Świetnie się bawiliśmy i niczego nam nie brakowało. 
Stefan : 
Damona nie było w pensjonacie już od dwóch dni. A ciotka Eleny powiedziała nam, że dziewczyna wyjechała na wakacje. Nawet nie musiałem domyślać się z kim. Mój brat przechodzi już samego siebie ! Co on chce mi udowodnić !? Może, że jest ode mnie lepszy i, że to on pierwszy zdobędzie Elenę. Racja. Ostatnio przez jakiś czas zajmowałem się Caroline, ale to nie znaczy, że brunetka jest mi obojętna.Caro to tylko moja przyjaciółka i nic więcej. Do tego Damon nie odbiera moich telefonów. Będę się o nią starał i udowodnię mojemu bratu, że ja także mam coś do powiedzenia. Kopnąłem nogą o krzesło tak, że się przewróciło i postanowiłem coś zjeść. W tym właśnie celu udałem się do lasu. Musiałem jakoś odreagować to wszystko. 

Witam :3 Pojawiam się z nowym rozdziałem, który dedykuję Aleksandrze Podkulińskiej <333 dziękuję Ci, kochana za motywujące komentarze i, że pojawiają się one pod każdą notką ! Chce także poinformować, że od przyszłych rozdziałów Nina będzie nazywała się Avril Vivien :)  
 Oraz jeśli mam do nadrobienie u was jakieś rozdziały to piszcie śmiało. Mam ostatnio tak mało czasu na wszystko :( Teraz mam nadzieję i zamiar się ogarnąć, więc obiecuję się poprawić ^^ Dziękuję za komentarze i opinie pod ostatnią notką <3  
P.S Pragnę jeszcze zauważyć, że zmienił sie także wygląd Avril ! 


 Oto i nowa Avril Vivien, kiedyś Nina Lennox.  
Już niedługo znów o niej usłyszymy w Mistic Falls ! ;) 

Pozdrawiam <33