Caroline :
Obudziłam się dzisiaj bardzo wcześnie. Przez szparki w moich zasłonach do pokoju wpadało światło dzienne. Niechętnie podniosłam głowę, aby sprawdzić, która godzina. Okazało się, że zegarek wyświetlał już 8:55. Leniwie odpadłam na łóżko, zakrywając twarz poduszką. Mimo, iż był to kolejny piękny dzień nie specjalnie miałam ochotę na wychodzenie z pokoju. Leniwie podniosłam się na nogi, kierując się do łazienki, złączonej z moim pokojem. Prędko zrobiłam porządek z moimi włosami, po czym się umalowałam. Zajęło mi to sporo czasu, ponieważ uwielbiam przywiązywać wiele uwagi co do wyglądu. Następnie ubrałam się w mój dzisiejszy strój.
Kiedy zeszłam na dół do kuchni od razu zauważyłam moją mamę siedzącą przy stole, która właśnie popijała swoją poranną kawę.
- Hej ! – przywitałam się. Kobieta obróciła się w moją stronę, posyłając mi promienny uśmiech.
- Hej- odpowiedziała mi tym samym. – Zaraz muszę lecieć do pracy. Moja mama spędza na komisariacie stanowczo za dużo czasu.
- Jak zawsze – rzuciłam cicho, otwierając lodówkę i wyciągając z niej jogurt truskawkowy. Liz westchnęła w odpowiedzi, podchodząc do mnie.
- Przecież wiesz, że nie mogę zaniedbywać mojej pracy – odpowiedziała, wskazując na odznakę szeryfa. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem, równocześnie zajadając się moim przysmakiem. Nagle w całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam czoło spoglądając na mamę. Był ranek, więc kto to mógł być ?
- Pójdę otworzyć – zaproponowała kobieta, idąc w stronę drzwi. Po chwili wróciła, wbijając we mnie podejrzliwe spojrzenie.
- Ktoś do siebie –oznajmiła, a w tym samym momencie za ściany wyłonił się nikt inny jak Stefan Salvatore.
- Dzień dobry, Caroline – rzucił, niepewnie się do mnie uśmiechając.
- Cześć – odpowiedziałam zaskoczona jego wizytą.
- Przedstawisz mi twojego nowego znajomego, Caroline ? – zapytała Liz, krzyżując ręce na piersi.
- Ah, tak przepraszam. Jeszcze się nie przedstawiłem, Stefan Salvatore – powiedział blondyn, podając dłoń mojej mamie, którą ta szybko uścisnęła.
- Liz Forbes, mama Caroline – rzekła kobieta.
- Miło mi poznać panią szeryf osobiście – dodał grzecznie Stefan.
- Dziękuję, ale ta pani szeryf musi lecieć do swoich obowiązków. Już was zostawiam, pa ! – rzuciła Liz i po zabraniu jakiś dokumentów razem z kluczykami do radiowozu, skierowała się w stronę drzwi wyjściowych. Tylko się uśmiechnęłam odprowadzając ją wzrokiem.
- Dowidzenia – pożegnał się uprzejmie młodszy Salvatore. Gdy blond włosa kobieta opuściła dom niepewnie się uśmiechnęłam.
- Coś się stało ?- zapytałam ciekawa odpowiedzi. Chłopak westchnął, przeczesując ręką swoje jasne włosy.
- Chciałbym cię przeprosić – oznajmił skruszonym tonem. Podniosłam brwi ze zdziwienia, zastanawiając się o co może mu chodzić.
- Za co ? – zapytałam zdezorientowana.
- Za moje zachowanie na tamtej imprezie – wydukał. – Mogłem być milszy, ale niestety nie miałem nastroju do zabawy. – dodał przepraszającym tonem.
- Ale z Eleną jakoś dobrze się bawiłeś – rzuciłam bez zastanowienia. Stefan musiał to usłyszeć ponieważ stał się bardzo spięty.
- Słucham ? – odrzekł spokojnie Salvatore. Założyłam ręczna piersi, opierając się o blat kuchenny.
- Chodzi mi o to, że… - zaczęłam, nie wiedząc jak mam mu naświetlić całą sprawę. – Mieliśmy do wykonania wspólne zadanie, które wygraliśmy, a ty zamiast uczcić je ze mną poszedłeś tańczyć z Eleną.
- Ale … - próbował wtrącić się Stefan.
- Jeśli chcesz spróbować z nią to po prostu mi powiedz choć ona i tak jest z Twoim bratem. Mimo wszystko zgadnij jak się poczułam, kiedy musiałam prosić Klausa, aby ze mną zatańczył ! – kontynuowałam na jednym wdechu.
- Rozumiem Caro i właśnie za to wszystko cię przepraszam – wydukał zielonooki. Mój wyraz twarzy nieco złagodniał. Głośno nabrałam powietrza do płuc, uświadamiając sobie, że chcę mu wybaczyć.
- Wiem, że Elena jest z Damonem i … - zrobił krótką przerwę. – Nie będę się wtrącał.
- Ale gdyby nie była to chciałabyś spróbować z nią, prawda ? – spytałam, spodziewając się twierdzącej odpowiedzi.
- Może kiedyś tak, ale teraz to całkiem co innego. Może chociaż jej uda się zmienić mojego brata na lepsze – wyznał ze stoickim spokojem, spuszczając głowę w dół.
- Tak myślałam – wyszeptałam cicho, nie mogąc uwierzyć, że na chwilę naprawdę myślałam, że blondynowi może na mnie zależeć.
- Czyli przez naszą znajomość chciałeś się do niej zbliżyć !? – spytałam z wyrzutem.
- Oczywiście, że nie ! – zaprzeczył od razu. – Dlatego chciałbym, aby było pomiędzy nami tak jak dawniej.
- Okey – nie wahając się odpowiedziałam zaraz obojętnym tonem.
- Na pewno ? – zapytał, jednocześnie odetchnął z ulgą.
- Tak. Przecież nie mogę cię winić za to, że podoba ci się moja przyjaciółka – fuknęłam, czując pojedynczą łzę w oku.
- Caro… Przecież - próbował bronić się Stefan.
- Nie, w porządku. Nie musisz mi się tłumaczyć. Wybaczam ci – zmusiłam się na lekki uśmiech, cicho pociągając nosem, by opanować ochotę na płacz. Mimo to miałam wielką nadzieję, że jakoś to zauważy i postara się mnie pocieszyć. Nie wiedziałam dlaczego, ale chciałam, by udowodnił mi, że to co powiedział przed chwilą jest prawdą.
- Dziękuję, to dla mnie wiele znaczy – mruknął Stefan, uśmiechając się do mnie.
- Taa – jęknęłam przeciągle. – Dobrze, że sobie to wyjaśniliśmy. Chyba- zaśmiałam się nerwowo.
- To ja już pójdę. Pewnie masz jakieś plany na popołudnie – zgadywał blondyn, zmierzając do korytarza. Pokiwałam głową, idąc zaraz za nim. Jest dopiero ranek, a ja już mam nieodwracalnie zepsuty humor. Założyłam opadający kosmyk włosów za ucho, podpierając się o drzwi.
- Do zobaczenia Caroline – rzucił na pożegnanie, uśmiechając się do mnie i idąc w stronę swojego samochodu.
- Cześć – odpowiedziałam już bardziej sama do siebie. Zamknęłam uchylone drzwi po woli się po nich osuwając. Schowałam twarz w dłonie, pozwalając spłynąć po niej pojedynczej łzie. Dlaczego ja nigdy nie mam szczęścia z facetami !?
Elena:
Siedziałam samotnie w salonie pensjonatu, próbując znaleźć jakiś sensowny program w telewizji. Po chwili postanowiłam, że zostanę przy jakimś filmie fantasty, który akurat był wyświetlany na jednym z kanałów. Można powiedzieć, że byłam prawie sama w rezydencji, ponieważ Stefan gdzieś wyszedł, a Damon wraz z Klausem poszli coś załatwić. Nawet nie wiedziałam o co chodzi. Zostałam tylko ja i Mary z Suzie, która okazała się być malutką wampirzycą. To wydaje się bardzo dziwnym przypadkiem, ale w końcu wszystko jest możliwe na tym świecie. Do tego mam wrażenie jakby Stefan zaczął mnie unikać, a myślałam, że już się ze wszystkim pogodził i przywyknął do nowej sytuacji. Choć ja sama jeszcze nie mogę się do tego przyzwyczaić. Na domiar złego Jenna, Rick i Jer o niczym nie wiedzą. Ciotka na pewno bardzo się o mnie martwi. Postanowiłam, że do niej zadzwonię i porozmawiam. Kobieta odebrała zaraz po drugim sygnale.
- Elena !? To ty ? – spytała zmartwiona, jednocześnie głośno niebierając powietrza do płuc.
- Tak, to ja ciociu. Dzwonię, aby ci powiedzieć, że już wróciłam –powiedziałam do słuchawki.
- To wspaniale ! Jak było ? – spytała radośnie Jenna.
- Super. Dobrze się bawiłam – odpowiedziałam, przypominając sobie tamte wydarzenia, po których uśmiech w momencie wkraczał na moją twarz.
- To dobrze… - wydukała kobieta. – Tylko gdzie ty teraz jesteś ? – spytała podejrzliwie. Nie mogłam powiedzieć jej jeszcze prawdy, ponieważ nie byłam gotowa odpowiadać na jej wszystkie zbędne pytania.
- Jestem u Caro – odpowiedziałam szybko.
- Aha. A wróciłaś z tym swoim przyjacielem, którego nie znam ? – zapytała. Mogłam się założyć, że właśnie w tej chwili się uśmiechnęła. – On też jest …- zrobiła, krótką przerwę, odchrząkając nerwowo.
- Tak ciociu – przytaknęłam, domyślając się o co może jej chodzić. – On też jest wampirem.
- Unikajmy słowa na „w” – wydukała, a ja mimowolnie się zaśmiałam.
- Tylko, że ja jestem tym „w”,Jenna i nie mogę tego zmienić – westchnęłam, bawiąc się pilotem od telewizora.
- Wiem, ale teraz powiedz mi, kiedy pojawisz się w domu – rzuciła blondynka.
- Przenocuję dziś chyba u Caro. Mamy dużo do nadrobienia – zaśmiałam się nerwowo, wiedząc, że na razie muszę okłamać ciotkę.
- Dobrze. Muszę kończyć Eleno. Do zobaczenia ! – usłyszałam w słuchawce.
- Pa, Jenna ! – krzyknęłam w odpowiedzi, rozłączając się. Muszę przekonać Damona, aby poszedł ze mną jutro do mojego domu. Jeśli ma nam się udać nie możemy trzymać tego w tajemnicy.
- Nie ładnie tak kłamać – usłyszałam śmiech Mary, schodzącej ze schodów. Też zachichotałam, robiąc jej miejsce obok mnie.
- Nie miałam wyjścia. Jenna jeszcze o niczym nie wie. Słyszałaś wszystko ? – spytałam brunetkę, marszcząc czoło.
- Nie. Tylko troszeczkę. To była twoja ciotka, tak ? – zapytała spokojnie Salvatore.
- Tak, martwi się – odpowiedziałam, uśmiechając się kwaśno. – Ty też jak widzę nie jesteś w najlepszym nastroju. – zauważyłam, kiedy wyraz twarzy Mary nagle spochmurniał. Kobieta westchnęła, opierając się wygodnie o sofę.
- Boję się, że Suzie nie będzie bezpieczna – wyjaśniła, przymykając powieki. Dotknęłam jej ramienia, uśmiechając się promiennie.
- Na pewno będzie z nami bezpieczna. Wątpię, aby przyszli po nią Volturii – zażartowałam, mając nadzieję, że to rozchmurzy brunetkę choć trochę. Kobieta uniosła kąciki swoich ust do góry, przenosząc wzrok na ścianę.
- Miejmy nadzieję. Nie chciałabym, a by ktoś zagrażał jej życiu tak, jak Avril – wyszeptała, kątem oka spoglądając na wejście do piwnicy.
- Avril ? To ona chciała zrobić coś Suzie ? – zapytałam niedowierzając.
- Niestety tak, ale już po wszystkim – uspokoiła mnie Mary. Odetchnęłam z ulgą, wyłączając telewizor.
- Same głupoty – skomentowałam, śmiejąc się. Mary kiwnęła głową, że się ze mną zgadza. – Pójdę się przejść. Pójdziesz ze mną ?
- Nie mogę zostawić małej samej – Mary kiwnęła przecząco głową, wychodząc na górę.- Miłego dnia, Eleno.
- Dziękuję. Nawzajem – odpowiedziałam i założyłam cienki sweterek, po czym wyszłam z rezydencji. Miałam zamiar odwiedzić Caro ponieważ już dawno się nie widziałyśmy. Nagle usłyszałam dźwięk klaksonu za mną. Prędko się odwróciłam, zauważając auto Damona, w którym znajdował się także Klaus. Pomachałam im ręką podchodząc bliżej.
- Hej ! Już wracacie ? – spytałam, uśmiechając się promiennie w stronę czarnowłosego.
- Tak i miałem nadzieję, że zastanę cię w domu – mruknął Damon, a Klaus cicho się zaśmiał, przez co ja się zarumieniłam. Dobrze wiedziałam co ma na myśli.
- Idę się przejść, może wpadnę też do Caro. Niedługo wrócę jakby coś – rzuciłam odsuwając się od auta.
- Okej, pa – odrzekł niebieskooki, zasuwając szybę.
- Pa – pisnęłam cicho, obdarowując go uśmiechem. Szybko ruszyłam przed siebie, kierując się w stronę domu blondynki. Szybko mijałam znane mi sklepy i domy. Co chwilę machałam lub witałam się z sąsiadką lub jakąś znajomą. Nagle zostałam gwałtownie przyciśnięta do ściany budynku. Głośno pisnęłam, próbując uciec, ale ta osoba była zbyt silna. Była wampirem i to starszym.
- Cii. Elena, cii. To ja – usłyszałam znajomy głos. Nie mogłam w to uwierzyć. Wiedziałam, że skądś znam ten głos i się nie myliłam, a już na pewno tego nie spodziewałam.
- Nick !? – wydukałam zaskoczona, odgarniając włosy z czoła.
- Dokładnie, Eleno. Jesteś jeszcze piękniejsza niż wtedy, kiedy widzieliśmy się ostatni raz. Tęskniłem – powiedział i już chciał przymierzyć się do pocałunku. Przełknęłam głośno ślinę, zdając sobie sprawę, że nie mam się dokąd odsunąć.
*****************************************************************************************************
Chciałabym od razu przeprosić za tak dużą przerwę ! Wakacje zrobiły swoje :D Mam nadzieję, że mi wybaczycie i będę mogła liczyć na wasze komentarze, które bardzo mnie motywują <33! Chciałabym bardzo podziękować Wice za nominację ♥ ! Oczywiście zabiorę się za nią i już niedługo opublikuję :*
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do czytania <33!
Czeeeść! <3 Długo mnie tu nie było, przepraszam Cie! Miałam jakby to ująć? Przerwę. Na szczęście już wróciłam :) Żeby ci wynagrodzić moją nieobecność przeczytał am i skomentowałam wszystkie zaległe rozdziały :D
OdpowiedzUsuńBiedna Caroline ;-; A taką ładną parę by tworzyli *.* I takie zaskoczenie, kto to Nick i kim jest dla Eleny? I dlaczego chce ją pocałować, do cieżkiej cholery? :o Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział! Jeśli to możliwe to informuj mnie ;)
A i jeszcze jedno: nominowałam Cie do Liebster Award ;3 Szczegóły na moim blogu :)
Zapraszam też na 1 rozdzial :3
Czeeeść <3 Bardzo się cieszę, że wróciła ♥ Każdy potrzebuje takiej przerwy ^^ Bardzo się cieszę, że spodobał Ci się rozdział :)) Zgadzam się - biedna Caro :c Nie będę dużo zdradzać, ale Caro to Caro i ona długo smutna nie będzie :) Już niedługo wszystko się wyjaśni na temat Nick'a :) Niedługo - w następnym rozdziale :D
UsuńDziękuję Ci baaardzo za nominację :33 Już niedługo się za nią zabiorę ^^
Pozdrawiam :*
Nareszcie wróciłaś :D Tęskniłam <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zawsze :) Caroline taka biedna :C Jak ja nie lubię Stefana -.- Kim jest Nick?! Co on ma wspólnego z Eleną?! Ugh... Czekam na kolejny ;* Wney ;) /Wikaa
Taaak <3 Wróciłam i nie planuję kolejnej tak długiej przerwy ^^ Dziękuję za wszystkie miłe słowa :) Wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale, który już tworze :*
UsuńPozdrawiam :3
Kochana, nareszcie wróciłaś i to z nowym wspaniałym rozdziałem :3 Współczuję Caroline. Biedna, robiła sobie nadzieję, a została tak zignorowana. To wredne ze strony Stefana, że olał taką fajną dziewczynę, a przystawiał się do Eleny, która jest zajęta. Może i przeprosił, ale i tak jestem na niego zła. Bardzo miło się czytało pogawędkę Mary i Eleny. Oby Avril przestała im zagrażać. No i ten Nick :o Nie wiem, co to za jeden i dlaczego jest wampirem, ale rozkazuję Elenie, aby w trybie natychmiastowym odsunęła się od niego.Ona kocha Damona :) A właśnie, mało deleny, ale liczę, że dostanę ich sceny w kolejnym rozdziale :3 Proszę o szybkie dodanie nn. Wybacz za mój mizerny komentarz, ale pisanie na tablecie to koszmar.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny!
Pozdrawiam ;*
Wiesz co sądze o Twoim opowiadaniu, jest genialne i Ty jestes genialna ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :D
Kiedy następny? :c /Wikaa
OdpowiedzUsuńWłaśnie go dodaję ;) :3
Usuńdziękuję za cierpliwość <3